Autor : Katarzyna Komar-Michalczyk
Przy krótkiej ulicy Aleksandra Fredry stoją dziś, z administracyjnymi adresami należącymi do tej ulicy, tylko dwa budynki – pod numerami 6 i 8. Za to oba są przedwojenne. Choć wyglądają jak kamienice, wybudowane zostały od podstaw jako siedziby banków: Hipolita Wawelberga (późn. Bank Zachodni; nr 6, bud. 1896-1897, proj. Józef Pius Dziekoński) i Banku Dyskontowego (nr 8, bud. 1896-1897, proj. Kazimierz Loewe).
Ulica Fredry znajduje się obecnie na uboczu szlaków, którymi poruszają się turyści, a i warszawiacy nieczęsto tędy przechodzą. Przed wojną wyglądało to inaczej. Ulica została wytyczona w 1876 r. na terenie dawnej posesji pałacu Brühla i początkowo zwana była nieoficjalnie Brylowską, a od 1879 r. nosiła imię hr. Pawła Kotzebuego, pierwszego generała-gubernatora warszawskiego. Imię Aleksandra Fredryuzyskała w 1917 r. Dziś kończy się ślepo przy Ogrodzie Saskim, pierwotnie – zakręcała niemal pod kątem prostym w kierunku północnym, biegła wzdłuż granicy Ogrodu Saskiego i stykała się z prostopadłą do niej ulicą Niecałą (od 1934 r. noszącą imię Alberta I, króla Belgów, a od 1949 r. – ponownie o nazwie Niecała). Północną pierzeję odcinka ulicy od strony Ogrodu Saskiego stanowiły elewacje frontowe imponującego gmachu Hotelu Brühlowskiego (nr 12; proj. Witold Lanci, ok. 1878-1882) oraz kamienicy Bachrachów (nr 10; proj. Jan Heurich st., 1878-1879). Boczna, krótsza elewacja tego drugiego budynku wychodziła na dolny odcinek ulicy Fredry. Zdecydowaną większość nieparzystej strony tego odcinka ulicy wypełniała elewacja ogrodowa pałacu Brühla (nr 1), w której – przy okazji przebudowy pałacu na siedzibę Centralnego Urzędu Telegraficznego, w latach 1882-1886, według proj. Kazimierza Kozłowskiego – zaaranżowano wejście do biur.
W latach 1932-1936 pałac Brühla przebudowano, według projektu Bohdana Pniewskiego, na potrzeby siedziby Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z dobudowaniem od zachodu modernistycznego pawilonu-willi ministra Józefa Becka. Zlokalizowanie w tym miejscu szykownych kamienic, siedzib banków, wykwintnego Hotelu Brühlowskiego, urzędu telegraficznego, a później MSZ – nadawało ulicy Fredry ekskluzywny charakter. Na archiwalnych zdjęciach widać, że okolica tętniła życiem.
Zarówno Hotel Brühlowski, jak kamienice nr 2 (róg ul. Wierzbowa 3 i Niecała 1, z l. 1878-1879, proj. Bronisław Brodzic-Żochowski), nr 4 (zapewne poł. l. 80. XIX w.) oraz nr 10 zostały spalone podczas II wojny światowej; 19 grudnia 1944 r. wojska niemieckie wysadziły pałac Brühla. Na działce po kamienicach nr 2 i 4 wzniesiono pod koniec lat 90. ubiegłego wieku budynek techniczny Teatru Narodowego (ob. ze Sceną przy Wierzbowej). Po kamienicy Bachrachów pozostał pusty plac, którego do dziś nie zagospodarowano. Na straży pamięci o dawnej świetności ulicy trwają wspomniane gmachy bankowe pod numerami 6 i 8. Po 1946 r., kiedy na mocy decyzji Rady Ministrów banki pozbawiono koncesji i postawiono w stan likwidacji, losy obydwu budynków toczyły się rozmaicie. Gmach dawnego Banku Zachodniego ulegał coraz to silniejszej dewastacji, jego wnętrza przypadkowi użytkownicy dzielili na mniejsze pomieszczenia, a w 1967 r. skuto wystrój elewacji frontowej (poza kondygnacją suteren). W trakcie prac remontowo-modernizacyjnych i konserwatorskich, prowadzonych w latach 1995-1999, przywrócono detal fasady oraz wystrój wybranych pomieszczeń. Z kolei do dawnej siedziby Banku Dyskontowego wprowadzono w 1953 r. Centralę Handlu Żelaza i Stali, na której potrzeby m.in. dawny reprezentacyjny hol operacyjny podzielono, za pomocą tekturowych przepierzeń, na szereg małych pomieszczeń. W latach 80. gmach wyremontowano i poddano modernizacji, według projektu Tadeusza Gonera. Szczęśliwie, prace przeprowadzono z szacunkiem dla historycznej substancji, przywrócono także wygląd części reprezentacyjnych wnętrz, w tym sali kasowej. Dziś w budynku mieści się siedziba Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. W znacznej mierze zachowany pierwotny wystrój dawnego Banku Dyskontowego daje nam wyobrażenie o tym, w jaki sposób – za pośrednictwem architektonicznych środków wyrazu – XIX-wieczne instytucje finansowe zachęcały klientów do powierzania swoich pieniędzy właśnie im. W dalszej części artykułu przyjrzymy się wybranym elementom wystroju niegdysiejszej siedziby bankowej przy ul. Fredry 8.
W marcu 1897 r. na łamach „Przeglądu Technicznego” opublikowano artykuł pt. Nowy gmach Banku Dyskontowego w Warszawie. Autor informował: „Rada zarządzająca Bankiem Dyskontowym warszawskim, uznając, że rozwój instytucyi wymaga pomieszczenia Banku w lokalu odpowiednio urządzonym, przy zachowaniu wszelkich wymagań, obecnie praktykowanych, tak co do wygody, bezpieczeństwa od pożaru i przy możliwem zabezpieczeniu od wypadków losowych – nabyła posesyę Nr 8/612 D, przestrzeni 3000 łokci, położoną w środku miasta w pobliżu władz centralnych i instytucyj kredytowych”.
Potrzeba budowy nowej siedziby musiała być niewątpliwie znaczna – założony przez grupę finansistów skupionych wokół bankierskiej rodziny Epsteinów 1 października w 1871 r. bank mieścił się wcześniej, przez wiele lat, w wynajmowanych pomieszczeniach, z założenia nieprzystosowanych do potrzeb instytucji finansowej – w pałacu Tarnowskich przy Krakowskim Przedmieściu 42/44 (dziś w tym miejscu stoi hotel Bristol). „Niedogodności tego pomieszczenia w bardzo przestarzałej budowie już od dawna dawały się odczuwać” – wspominano na łamach „Architekta” w 1900 r. Po rozlicznych poszukiwaniach zarząd banku postanowił nabyć, za kwotę 52 tys. rubli, pusty plac przy ul. Kotzebue 8, o kształcie wydłużonego prostokąta przylegającego krótszym bokiem do ulicy. W 1896 r. przystąpiono tu do wznoszenia nowej siedziby według wcześniej powstałego projektu arch. Kazimierza Loewego i pod kierunkiem tegoż. Budowę gmachu realizowało Warszawskie Biuro Architektoniczno-Budowlane Karol Kozłowski i S-ka.
Stosunkowa szczupłość działki oraz m.in. warunek niezabudowania części placu od strony nieruchomości nr 6 (co miało służyć dostępowi do odpowiedniej ilości światła dla użytkowników sąsiadujących ze sobą działek) miały wpływ na układ wnętrz i rozmieszczenie funkcji w obrębie siedziby Banku Dyskontowego. W strukturze obiektu można było wyróżnić trzy zasadnicze części, czytelne do dziś: budynek frontowy, część środkową z salą kasowo-operacyjną oraz niewielką oficynę tylną. Niektórzy badacze zwracają uwagę na pokrewieństwo takiego układu z rozplanowaniem typowej kamienicy: z domem frontowym, za którym znajdowało się podwórze studnia – którego odpowiednikiem w opisywanym gmachu banku jest sala kasowo-operacyjna przekryta przeszklonym dachem o stalowej konstrukcji – oraz domykająca założenie oficyna poprzeczna.
Budynek frontowy miał pierwotnie trzy kondygnacje (po 1900 r. nabudowano go o piętro wg proj. Maurycego Grodzińskiego). Wysokie przyziemie oparto na cokole z oknami suteren, całość wieńczył gzyms koronujący wsparty na wydatnych konsolach i zaakcentowany od góry metalową ażurową balustradą. Elewację w partii przyziemia dekorowało boniowanie, którego pasy, w ramach z cementu, wyłożono kawałkami granitu; pozostałą część fasady obłożono ceramiczną licówką. Prawą oś budynku, z otworem prowadzącego na podwórze przejazdu bramnego, nieznacznie cofnięto, wieńczył ją naczółek z datą zakończenia budowy: „1897”. Gmach wymurowano z cegły, dodatkowo niektóre elementy w elewacji frontowej wykonano z użyciem piaskowca szydłowieckiego – cokół, balkon (z konsolami) drugiego piętra cofniętej skrajnej prawej osi oraz słupki, pomiędzy którymi była rozpięta metalowa balustrada nad ostatnią kondygnacją. Gzymsy oraz obramienia okien i drzwi były cementowe. W oknach parteru i suteren zamontowano kraty z kutego żelaza. Wejście główne, prowadzące bezpośrednio z ulicy, umieszczono między biurami dwóch oddziałów banku: giełdowego i dyskontowego. Na wyższe kondygnacje budynku frontowego prowadziły dwie klatki schodowe: obszerna reprezentacyjna główna oraz służbowa. Na pierwszym piętrze znalazły się: sala posiedzeń, poczekalnie dla publiczności i gabinety dyrekcji, na piętrze drugim – mieszkanie dyrektora zarządzającego. Jednoprzestrzenna sala kasowo-operacyjna była dwukondygnacyjna, z przeszklonym dachem o stalowej konstrukcji. W parterze sali umieszczono, z trzech stron przy ścianach, ciągi stanowisk kasowych, a na galerii zaaranżowanej na piętrze – biura buchalterii i korespondencji. Trzy skrzydła galerii zostały przeszklone, czwarte, od strony wejścia, pozostawiono otwarte, ograniczone metalową balustradą. W parterze i podziemiu oficyny umieszczono skarbiec, „…zasklepiony na belkach żelaznych, zabezpieczony, stosownie do najnowszych danych, praktykowanych obecnie przy urządzaniu skarbców bankowych” – informowano w „Przeglądzie Technicznym” z 1897 r. Na piętrach oficyny znalazły się sala licytacyjna, archiwum, pomieszczenia biurowe i mieszkania woźnych.
Większość pomieszczeń była ogrzewana centralnie, parą o niskim ciśnieniu; kotły umieszczono w podziemiu pod salą główną. Według informacji z cytowanego „Przeglądu Technicznego” z 1897 r. wnętrza oświetlano elektrycznie, na łamach „Architekta” z 1900 r. pisano natomiast o oświetleniu gazowym. Budynek był skanalizowany. Koszt budowy wraz z urządzeniami, w tym windami, zamknął się w kwocie blisko 150 tys. rubli. Budowę sfinalizowano przed końcem 1897 r., a na wiosnę roku następnego bank wprowadził się do swojej nowej siedziby. Biura bankowe obliczone były na 40-50 pracowników.
Na łamach „Architekta” z 1900 r. można przeczytać, że zgodnie „z życzeniem Zarządu Banku cały budynek tak na zewnątrz, jak wewnątrz utrzymano skromnie” (przypomnijmy, że „życzenie” wyszło od jednego z największych ówcześnie banków Królestwa Polskiego, który od 2 mln rubli doszedł do 10 mln kapitału). Nie jest łatwo dziś zgodzić się z taką oceną w przypadku niektórych elementów wystroju wybranych pomieszczeń. Dwubiegowe schody głównej klatki schodowej oblicowano białym marmurem i z tegoż materiału wykonano do wysokości pierwszego piętra masywną balustradę – o rozbudowanym wypełnieniu, z przeskalowaną plecionką, w którą wkomponowano być może stylizowaną literę W z motywem corona muralis, guzami, wolutami, liśćmi akantu etc. Wykonawca pozostawił na cokole słupka balustrady swoją sygnaturę: „Wykonane przez firmę «Kotkowski»”. Zapewne chodzi tu o przedsiębiorstwo Ignacego Leona Kotkowskiego (prywatnie dziadka Witolda Gombrowicza), po 1885 r. właściciela młynów, fabryki wyrobów kamieniarskich i kopalni piaskowca oraz dolomitów w Dołach Biskupich, a także dzierżawcy terenów do eksploatacji kamienia w Dołach Opacich, w guberni radomskiej (przedsiębiorstwo pn. „Kopalnie Piaskowca Fabryka Wyrobów Kamieniarskich «Doły i Święcie» Ignacego Kotkowskiego”, nazwa hip. majątku: Osada Młynarska „Doły”). Kotkowski wykorzystywał tamtejsze złoża piaskowca i dolomitów, sprowadzał także wapień i marmur z innych kopalni krajowych i z zagranicy. W 1904 r. przedsiębiorstwo należało do sukcesora Kotkowskiego, budowniczego Jana Pękosławskiego, i funkcjonowało pod nazwą „Kotkowski Ignacy, obecnie J. Pękosławski i S-ka, fabryka wyrobów kamieniarskich «Doły»”, a oferowało wyroby kamieniarskie budowlane i artystyczne z piaskowca, granitu i marmuru (Księga adresowa przemysłu fabrycznego w Królestwie Polskim na rok 1904). Zarząd firmy mieścił się w Warszawie przy ul. Żurawiej 33, pod tym samym adresem Jan Pękosławski ogłaszał się 1907 r. na łamach Księgi adresowej Królestwa Polskiego w dziale Kamieniarze i rzeźbiarze.
Na odcinku powyżej pierwszego piętra wypełnienie balustrady schodów głównej klatki schodowej stanowią masywne żeliwne tralki o formach przypominających kandelabry. Podesty drugiego półpiętra i częściowo drugiego piętra są doświetlone światłem z wysokiego czteroramiennego mosiężnego kandelabru, o smukłym trzonie, wspartym na dekoracyjnym czwórnogu. Strop nad drugim piętrem klatki schodowej uzyskał dekorację sztukatorską – mięsiste girlandy i kiście owoców na szerokiej fasecie, oddzielonej od części środkowej stropu pasmami kimationu jońskiego. Bogato zdobiony sztukatorsko strop wprowadzono także do sali posiedzeń na pierwszym piętrze.
Ale najtrudniej chyba określić mianem skromnych posadzki zastosowane w obiekcie, zwłaszcza w parterze budynku frontowego – westybulu, holu prowadzącym do sali kasowo-operacyjnej i w tejże sali. Biorąc pod uwagę liczbę wzorów ułożonych tu wielobarwnych ceramicznych i/lub cementowych płytek, posadzki te bardziej przywodzą na myśl… brak gustu inwestora niż jego skromność. Pewnym jest natomiast, że dziś stanowią one wyjątkowy w skali Warszawy zespół, zachowany niemal w całości.
W westybulu podest przed biegiem wyrównawczym schodów wyłożono w części środkowej kwadratowymi płytkami monochromatycznymi, w kolorze ciemnożółtym, dekorowanymi na licu tłoczeniem z motywem kwiatowej rozety, której w narożach towarzyszą stylizowane liście. „Mozaikowa” faktura pokrywa całe lico płytek. Część środkową realizacji ujęto dwupasmową bordiurą, na którą składają się płytki z motywem plecionki oraz fleur-de-lis (stylizowanych lilii heraldycznych), wszystkie również o fakturze imitującej mozaikę.
Podest za biegiem wyrównawczym schodów, holu w parterze i prowadzący dalej do sali kasowo-operacyjnej umownie podzielono za pomocą układu płytek o różnych motywach na trzy duże czworokątne kwatery. Każda z kwater wyłożona jest w części środkowej płytkami z motywem o zarysie rombu (w kolorach czerwonym lub bordowobrązowym do prawie czarnego, na tle w kolorze złamanej bieli), „wyrysowanym” na płytkach w sposób przypominający haft krzyżykowy. Każdą z kwater obiega dwupasmowa bordiura jak w westybulu, tj. płytki z motywami plecionki i fleur-de-lis.
Posadzkę w sali kasowo-operacyjnej umownie podzielono za pomocą układu płytek na dziewięć czworokątnych kwater, z których największą jest środkowa. Każda z kwater wyłożona jest płytkami z motywem kwiatowej rozety pośrodku i motywami stylizowanych liści w narożach. Motyw ten jest identyczny z tym na płytkach podestu przed biegiem wyrównawczym schodów w westybulu, tyle że tam płytki są monochromatyczne, a tu rozety mają żółto-czerwone płatki i biały środek oraz liście w narożach w tychże kolorach, tło jest w kolorze złamanej bieli. Warto odnotować duże różnice w nasyceniu pigmentem w poszczególnych płytkach. Motywy dodatkowo podkreślono wytłoczeniem imitującym mozaikę. Kwatery „wydzielone” zostały podwójnymi pasami płytek bordiurowych z motywem fleur-de-lis w kolorze czerwonym na żółtym tle. Całość realizacji otacza taka sama bordiura – podwójny pas płytek z motywem fleur-de-lis w kolorze czerwonym na żółtym tle. Mniej więcej w centrum środkowej kwatery wmontowano prostokątny fragment z 12 monochromatycznych płytek z rozetą (takich jak na podeście przed biegiem wyrównawczym schodów w westybulu) – prawdopodobnie jest to uzupełniony ubytek pozostały po pierwotnie zamontowanym tu stole (por. fot. nr 10). Wszystkie opisane wyżej płytki mają wymiary 16,8 x 16,8 cm.
Motyw plecionki zastosowany na płytkach ułożonych w westybulu, holu i sali kasowo-operacyjnej to jeden z motywów wzorowanych na posadzkach rzymskich. Płytki z takim motywem proponowała już ok. 1875-1878 r. firma Villeroy & Boch (por. fot. 43). Motywy zaczerpnięte z antyku pojawiały się we wzornictwie na fali zainteresowania starożytnością i w efekcie prowadzonych w pierwszej połowie XIX w. na szeroką skalę przez miłośników pamiątek historii wykopalisk archeologicznych. Do tego rodzaju wzorów należały różnego rodzaju plecionki, spirale, szachownice, romby, wieloboki, przenikające się koła i elipsy, meander, liście akantu czy winorośli, z czasem przetworzone, zgeometryzowane, łączone z motywami o odpowiadającymi gustowi i modzie danej epoki.
Podesty półpięter i pięter głównej klatki schodowej pokryto płytkami oktagonalnymi w kolorze złamanej bieli, do których przylegają kwadratowe płytki, tzw. wstawki, w kolorze niebieskim z czwórliściem w kolorze złamanej bieli. Takimi samymi płytkami wyłożono podest prowadzący z głównej klatki schodowej na otwartą galerię z widokiem na salę kasowo-operacyjną i oszklone galerie oraz do dawnej sali posiedzeń. Dodatkowo podest między otwartą galerią po lewej a wejściem do dawnej sali posiedzeń po prawej stronie otoczony jest bordiurą z płytek kwadratowych z motywem przetworzonego meandra w kolorach niebieskim i złamanej bieli.
Pierwotne płytki przetrwały także w przejeździe bramnym –nawierzchnia przejazdu podzielona została za pomocą typu i układu płytek bramowych na trzy kwatery/przęsła, adekwatnie do liczby i układu przęseł przejazdu; w środku każdego przęsła ułożono ukośnie kwadratowe płytki 9-polowe w kolorze ciemnożółtym, a między kwaterami i wzdłuż ścian przejazdu – kwadratowe płytki w kolorze ciemnożółtym ułożone prosto. W kwaterze od strony podwórza wmontowana jest „wstawka” z pociętych i ułożonych pod różnym kątem fragmentów płytek 9-polowych – choć wygląda dziś jak uzupełnienie ubytku, to przy bliższym przyjrzeniu się można zobaczyć, że kompozycja ta jest symetryczna, być może zatem ułożono ją celowo, jako urozmaicenie posadzki przejazdu.
Stan zachowania opisanych wyżej posadzek jest różny – we fragmentach intensywniej użytkowanych można odnotować silne wytarcie reliefowej powierzchni oraz barwnej warstwy płytek (pojedynczo nawet do całkowite wytarcia rysunku, por. fot. 28), zauważalne są spękania i wykruszenia płytek czy wmontowania płytek w odmiennych wariantach kolorystycznych niż reszta realizacji (być może uzupełnienia ubytków, por. fot. 27). Realizacja z płytek w przejeździe jest skrajnie zniszczona, w bardzo licznych miejscach występują silne wykruszenia i spękania płytek (por. fot. 51). Podkreślić natomiast należy wysoki stopień kompletności płytek w obrębie wszystkich opisanych realizacji, co razem z różnorodnością zastosowanych wzorów płytek, nie tak zresztą częstych w innych warszawskich lokalizacjach, sprawia, że posadzki zachowane w dawnej siedzibie Banku Dyskontowego przy ul. Fredry 8 należą do najbardziej atrakcyjnych w Warszawie.
Część artykułu dotycząca posadzek powstała w rezultacie projektu Dziedzictwo niedostrzegane – historyczne posadzki Warszawy (1850-1939), realizowanego przez autorkę w 2021 r. ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy.
Bibliografia:
Bank Dyskontowy w Warszawie, „Architekt”, 1: 1900, nr 8, s. 129 (plan 1. piętra), 130 (zdjęcie elewacji frontowej), 134-135, tab. III (zdjęcie wnętrza, plan parteru)
Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków, karta dokumentacyjna posadzki: Gmach d. Banku Dyskontowego Warszawskiego, ul. Fredry 8, Warszawa, oprac. K. Komar-Michalczyk, 2021
B. Chmielarska-Łoś, E. Popławska-Bukało, Bank Wawelberga, „Ochrona Zabytków”, 2003, nr 1-2, s. 58-72
R. Forrer, Geschichte der Europäischen Fliesen-Keramik von Mittelalter bis zum Jahre 1900, Strassburg i. Els. 1900, tabl. LXXXII
A. Gruchalska, Bankowe gmachy, „Spotkania z Zabytkami”, 18: 1994, nr 3, s. 8-11
K. Komar-Michalczyk, Posadzkowe płytki ceramiczne i cementowe w zaborze rosyjskim na przeł. XIX i XX w., w: Dziedzictwo na nowo odkrywane. Detal architektoniczny 1850-1939, red. J. Roguska, Warszawa 2014, s. 324-325
Księga adresowa Królestwa Polskiego na rok 1907, Warszawa [1907]
Księga adresowa przemysłu fabrycznego w Królestwie Polskim na rok 1904, oprac. L. Jeziorański, Warszawa [1904]
Narodowy Instytut Dziedzictwa / Dział Zabytków Nieruchomych, karta ewid. nr 266, Bank Dyskontowy Warszawski, oprac. A. Konopacki, 1989
E. Szot-Radziszewska, Działalność przemysłowa Ignacego Kotkowskiego w Dołach Biskupich w drugiej połowie XIX wieku, „Studia z Historii Społeczno-Gospodarczej XIX i XX Wieku”, 8: 2010, s. 235-246
K. Traczyński, Bank Dyskontowy, „Stolica”, nr 3-4, s. 36-38
J. Zieliński, Atlas dawnej architektury ulic i placów Warszawy, t. 3, Warszawa 1996, s. 163-173
J. Zieliński, Atlas dawnej architektury ulic i placów Warszawy, t. 12, Warszawa 2006, s. 176-186
Z.K., Nowy gmach Banku Dyskontowego w Warszawie, „Przegląd Techniczny”, 23: 1897, nr 13, s. 205-206, tab. V (rysunek elewacji, przekrój, plan parteru i 1. piętra)