0.4 C
Warszawa
sobota, 23 listopada, 2024

Odkrycie przy Modlińskiej w Warszawie

Autor: Aneta Bojanowska
Zdjęcie tytułowe: Widok na fasadę budynku głównego przy ul. Modlińskiej 257; po prawej zachowana ozdobna brama wjazdowa / fot. Aneta Bojanowska

Niegdyś była to elegancka willa miejscowego „dziedzica”, szkoła, „Przystań” dla upadłych kobiet, konspiracyjny teatr Leona Schillera, schronienie dla Żydów w czasie wojny, potem sklep z narzędziami, biblioteka… Dziś to podupadły budynek z oficynami, który kryje w sobie niezwykłą historię i cenny wystrój malarski, do niedawna ukryty pod wieloma warstwami farb.

Willa wraz z oficynami obecnie zlokalizowana jest przy jednej z najbardziej ruchliwych tras w Warszawie i głównej ulicy Białołęki. Jadąc ul. Modlińską, dostrzega się jedynie chaos architektoniczny oraz śmietnik reklamowy, co zniechęca do podziwiania widoków, jednak na tej trasie przelotowej, pod nr. 257, na wysokości Henrykowa znajduje się perełka architektoniczna, świadectwo dawnej zabudowy ul. Modlińskiej.

Budynki pochodzą prawdopodobnie z początku XX w. Zostały wybudowane w duchu powściągliwej secesji i charakteryzują się oszczędnym detalem. Budynek główny jest dwukondygnacyjny z użytkowym poddaszem, na planie prostokąta. Do elewacji tylnej, w jej centralnej części dostawiono ryzalit na planie kwadratu (prawdopodobnie w późniejszym czasie niż budynek główny). Fasada jest sześcioosiowa, zwieńczona łukiem wklęsło-wypukłym, charakterystyczną dla secesji linią falistą. Pierwotnie nad oknami parteru znajdowały się płyciny, dziś zatynkowane. Na zwieńczeniu fasady zlokalizowane były trzy kule z przepaskami, obecnie nie istnieją. Pionowe pasy boniowanych pilastrów dzielą fasadę na trzy części. Powyżej pierwszego piętra występuje profilowany gzyms wieńczący. Obecnie fasada jest pomalowana na różowo z detalami w kolorze białym.

Parterowe oficyny, zlokalizowane po stronie północnej i południowej domu głównego, mają identyczne fasady. Narożniki podkreślone są boniowanymi pilastrami. W centralnej części występuje okno, a z boku wtórnie przebity otwór drzwiowy. Powyżej gzymsu zamykającego zwieńczenie o linii falistej powtarza rozwiązanie z domu głównego. Różnica występuje w planie, gdyż północna oficyna jest na planie kwadratu, a południowa na planie prostokąta.

Pierwszymi właścicielami majątku przy ul. Modlińskiej 257 (dawniej Osada Dąbrówka 2, gmina Jabłonna, powiat warszawski) na przełomie XIX i XX w. byli państwo Andrzej i Amalia Pisarkowie. Księga hipoteczna dla nieruchomości została założona w 1885 r. W 1894 r. Pisarkowie wydzielili ze swojego majątku działkę o powierzchni 1032 kwadratowych sążni (ok 0,5 ha). W 1899 r. w jej posiadanie wszedł Leon Hajdziony. Wraz z żoną Julią z Bieleckich mieszkali w Dąbrówce do 1925 r. Prawdopodobnie w okresie od 1900 do 1913 r. powstała willa z oficynami oraz piętrowa oficyna w głębi działki, połączona z oficyną południową, z datą „1913”, ułożoną z cegieł na ścianie szczytowej. Państwo Hajdzioni zwani byli „przez miejscowych dziedzicami. Prowadzili bowiem 12-hektarowe gospodarstwo ogrodnicze z inspektami, uprawami eksperymentalnymi oraz nowoczesnymi zraszaczami roślin” (Anna Mieszkowska, Bartłomiej Włodkowski, Modlińska 257. Miejsce magiczne, Warszawa 2015, s. 12).

Wydaje się, że Leon Hajdziony wraz z rodziną zajmował jedynie piętro i pokoje na poddaszu w budynku przy Modlińskiej 257, natomiast pomieszczenia parteru wynajmował różnym instytucjom, dlatego pierwotnie na elewacji w parterze występowały witryny sklepowe, a każda z nich miała własne wejście. Prawdopodobnie pod koniec lat dwudziestych XX w. witryny zostały przekształcone w okna. W domu głównym Leon Hajdziony udostępnił jedną izbę na potrzeby działalności szkoły powszechnej, która istniała w tym miejscu od 1914 do 1922 r. Ponadto w budynku funkcjonowała również poczta, posterunek policji i „kropla mleka” (tj. punkt opieki nad niemowlętami i dziećmi głównie z rodzin robotniczych, w którym wydawano przebadane mleko krowie, jednocześnie edukując matki o potrzebie karmienia naturalnego). Leon Hajdziony był znaczącym inwestorem, o czym świadczą sumy zaciąganych zobowiązań finansowych, jednak inwestycje nie poszły po jego myśli i popadł w długi. Z ksiąg hipotecznych wynika, że w 1921 r. skarb państwa zabezpieczył nieruchomość tytułem hipoteki prawnej, jako podatek od zysków wojennych za lata 1914-1918, i przekazał ją w 1925 r. Warszawskiemu Chrześcijańskiemu Towarzystwu Ochrony Kobiet, które zorganizowało w budynku przy Modlińskiej ośrodek „Przystań” dla młodych prostytutek. Trafiały tu kobiety „moralnie zaniedbane”, które przeszły przymusową kurację w szpitalu skórno-wenerycznym św. Łazarza przy ul. Książęcej. Po kuracji w szpitalu dziewczęta trafiały do zakładu, aby mogły nauczyć się nowego zawodu i zyskać nowe perspektywy. Od 1925 r. w domu w Henrykowie prowadzonym przez siostry pasterzanki przebywało około setki dziewcząt. Od 1927 r. zakład przy Modlińskiej przejęły samarytanki pod przewodnictwem siostry Wincenty Jadwigi Jaroszewskiej. Praca i poświęcenie samarytanek przynosiły efekty, dlatego w 1935 r. Modlińską 257 wydzierżawiono i oddano w użytkowanie na 25-30 lat Zgromadzeniu Sióstr Benedyktynek Samarytanek Krzyża Chrystusowego. Przełomowym wydarzeniem był rok 1937, kiedy to do „Przystani” przybyła siostra Benigna Umińska, dzięki której adres Modlińska 257 zapisał się jako ważne miejsce w historii teatru polskiego.

Siostra Benigna, wcześniej Stanisława Umińska (1901-1977), przed wstąpieniem do zgromadzenia zakonnego była młodą, świetnie zapowiadającą się aktorką. Zakochała się w znanym krytyku sztuki, pisarzu Janie Żyznowskim. Planowali ślub, jednakże na przeszkodzie stanęła choroba nowotworowa narzeczonego. Stanisława przez cały czas opiekowała się Janem, jednak, kiedy stan był już beznadziejny i przestawała działać morfina, Umińska zastrzeliła go z jego własnego rewolweru. Proces budził ogromne emocje opinii publicznej. Wyrok zapadł w pięć minut. Ława przysięgłych nie miała wątpliwości. Niewinna. To wydarzenie zmieniło życie Umińskiej. W 1927 r. wstąpiła do samarytanek, a w 1937 r. pojawiła się w Henrykowie, żeby pomagać zagubionym dziewczętom. W Henrykowie zaczęła Umińska od przeprowadzenia gruntownego remontu, na który budynki przy Modlińskiej czekały od dawna. Zmieniono układ pomieszczeń. Przeniesiono kaplicę z pierwszego piętra na parter. Zbudowano łazienki oraz doprowadzono wodociągi i kanalizację. Na piętrach zlokalizowano pracownie dla podopiecznych i klauzurę sióstr. W północnej oficynie urządzono pokoje gościnne, a w południowej funkcjonowała apteka. W piętrowym domu na tyłach budynku głównego znajdowały się pokoje dla 90-100 wychowanek.

Pomimo nowego życia, Umińska nie zerwała kontaktów z teatralnym środowiskiem. Przyjaźń z Leonem Schillerem zaowocowała wystawieniem 1 stycznia 1943 r. sztuki Pastorałka, w której zostały obsadzone w roli aktorek upadłe dziewczyny z zakładu w Henrykowie. Na spektaklu pojawili się znamienici goście: Czesław Miłosz, Witold Lutosławski, Jerzy Andrzejewski oraz bardzo wówczas młodzi uczniowie tajnych kompletów teatralnych Danuta Szaflarska i Andrzej Łapicki. Czesław Miłosz określi przeżycia po wystawieniu Pastorałki jako esencję teatru.

Należy też wspomnieć, że w czasie drugiej wojny światowej w budynku przy Modlińskiej znalazły schronienie dzieci żydowskie oraz partyzanci, którzy przechowywali broń w pomieszczeniach gospodarczych zakładu. Budynek główny oraz oficyny przy Modlińskiej 257 przetrwały wojnę, pomimo że paliła się cała okoliczna zabudowa Henrykowa. W latach pięćdziesiątych XX w. ulokowano tutaj Państwowy Dom Specjalny dla przewlekle chorych, a od 1960 r. mieścił się Państwowy Dom Pomocy Społecznej dla Dorosłych. Potem budynki pełniły funkcje usługowe. Do niedawna w oficynie południowej działał serwis samochodowy, a w północnej gabinet weterynaryjny.

Budynek główny od dłuższego czasu stoi opustoszały. W pewnym okresie pojawił się pomysł rozbiórki domu z uwagi na projekt poszerzenia ul. Modlińskiej. Na szczęście do tego nie doszło. Natomiast 13 maja 2009 r. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zabytków nieruchomych zespół budowlany przy ul. Modlińskiej ze względu na wartości historyczne, artystyczne i naukowe.

W 2015 r. budynek wraz z oficynami i terenem położonym za nim został zakwalifikowany do programu Warszawskich Centrów Lokalnych. Po remoncie miejsce to ma stać się sąsiedzkim centrum tej części Białołęki. W związku z tym, że zostały zabezpieczone środki na adaptację budynku, rozpoczęto procedurę uzyskiwania pozwolenia na remont. W styczniu 2016 r. okazało się, że dom przy ul. Modlińskiej 257, poza barwną przeszłością, kryje w sobie jeszcze jedną tajemnicę. Pod warstwą wtórnej farby konserwatorzy odkryli cenne i dobrze zachowane polichromie. Powstały one na początku XX w., kiedy budynek znajdował się jeszcze w rękach Leona Hajdzionego. Z uwagi na występowanie secesyjnych motywów należy przyjąć, że powstały w okresie przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Najpewniej zamalowano je w latach dwudziestych i trzydziestych XX w., gdy budynek stał się ośrodkiem dla „moralnie zaniedbanych kobiet”.

Przeprowadzone badania wykazały, że większość pomieszczeń na pierwszym piętrze i poddaszu budynku oraz klatka schodowa pokryte są polichromią. Ściany klatki schodowej zdobiła lamperia z mazerunkami, czyli namalowana na tynku imitacja drewna z powtórzeniem rysunku słoi, powyżej której biegł ornament w formie trzech złoconych linii. Mazerunkiem pokryto również drewniane dębowe biegi schodów oraz stolarkę drzwiową. Najbogatsza dekoracja malarska znajduje się na suficie wieńczącym klatkę schodową, gdzie odsłonięto fragmenty główek anielskich, wieniec kwiatów, rozety i motyw meandra, a także na parterze na suficie korytarza. Odkryto tam namalowane w narożnikach pęki kwiatów, z modelunkiem, w kolorze pastelowego różu. Podniebienia schodów obiega geometryczna rama oraz powtarzający się ornament trzech linii namalowanych złotą farbą. Centralną część wypełnia nieduża rozeta w kształcie liści dębu. Polichromie te malowane były pędzlem (z ręki) w technice olejnej. W pomieszczeniach pierwszego piętra i pokojach na poddaszu odkryto secesyjne fryzy stylizowanych kwiatów róż i tulipanów. Motyw ten był chętnie stosowany w dekoracjach secesyjnych. Malowidła zostały wykonane wałkiem ze wzorem, na wcześniej przygotowanym podkładzie kolorystycznym, natomiast na środku sufitów wymalowano rozety oraz profilowane fasety.

Dekoracja malarska w budynku reprezentuje dwa style malarskie. Wystrój klatki schodowej jest raczej eklektyczny, natomiast pomieszczenia na pierwszym piętrze utrzymane są w duchu secesyjnym. Niestety, nieznani są autorzy tych dekoracji. Patrząc na odmienny repertuar form, można przypuszczać, że w wykonaniu polichromii brał udział zespół kilku dekoratorów. Z całą pewnością jednak można stwierdzić, że malarstwo, szczególnie na klatce schodowej, reprezentuje wysoki poziom artystyczny i jest niezwykłym odkryciem w skali Warszawy. Z uwagi na to, że wiele zabytkowych budynków w wyniku działań wojennych oraz powojennej odbudowy i bieżących remontów utraciło swój historyczny wystrój, odnalezienie niemalże kompletnego wystroju malarskiego w Henrykowie jest bardzo cenne.

W styczniu oraz na przełomie września i października 2016 r. zostały przeprowadzone kompleksowe badania konserwatorskie, mykologiczne i konstrukcyjne. Stwierdzono, że budynek jest silnie porażony biologicznie, a wszystkie stropy kwalifikują się do wymiany (część stropów jest zawalona). Odtworzenia wymagają okna oraz więźba dachowa. Malowidła są w złym stanie technicznym. Część z nich głównie na pierwszym piętrze została zniszczona poprzez wtórne przebicia dużych partii ścian i prowadzenie podtynkowych instalacji elektrycznych. Możliwe jest natomiast, po odpowiednim wzmocnieniu, zachowanie istniejących drewnianych schodów na klatce schodowej wraz z dekoracją malarską. Wynikiem tych badań jest program prac konserwatorskich dla zachowanego wystroju oraz wytyczne dla architektów do wykonania projektu budowlanego pod kątem nowej funkcji. Obecnie trwają uzgodnienia pomiędzy Dzielnicą Białołęka a Stołecznym Konserwatorem Zabytków, których tematem jest zakres przebudowy, modernizacji oraz działań konserwatorskich. Jest kilka trudnych zagadnień do rozwiązania, m.in. lokalizacja windy dla niepełnosprawnych, sposób wzmocnienia drewnianych schodów, dostosowanie klatki do wymagań przeciwpożarowych czy też zmiana dyspozycji wnętrza, tak, aby nie naruszyła zachowanego wystroju i jednocześnie odpowiadała nowej funkcji. Trudna jest również decyzja dotycząca sposobu postępowania z polichromią z uwagi na zły stan techniczny budynku. Obiekt od dłuższego czasu jest nieużytkowany. Przez wiele lat był niewłaściwe zabezpieczony, z przeciekającym dachem, zarwanymi stropami. Już w 2006 r. jednym z najpilniejszych postulatów konserwatorskich, zawartych w opracowanej przez Jolantę Miśkowiec w lipcu 2006 r. karcie ewidencyjnej zabytku, było przeprowadzenie remontu budynku głównego. W tej sytuacji rozważane jest zachowanie polichromii w formie świadków w pomieszczeniach na piętrze oraz konserwacja, w tym częściowy transfer najcenniejszych malowideł z klatki schodowej i rekonstrukcja wystroju, którego nie uda się zachować.

Celem konserwatorskim jest zachowanie w jak największym stopniu autentycznej substancji przy równoczesnym dostosowaniu budynku do obecnych potrzeb użytkowych. Ważne jest również utrzymanie pamięci tego miejsca, szczególnie związanej z teatrem i wystawieniem słynnej Pastorałki Leona Schillera, kiedy to przez chwilę Modlińska 257 stała się centrum kulturalnym Warszawy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ułatwienia dostępu