9.4 C
Warszawa
piątek, 18 października, 2024

SZLACHETNE MATERIAŁY KAMIENIARSKIE W ARCHITEKTURZE WARSZAWY w końcu XVI i pocz. XVII w.

Autor : Michał Wardzyński

Zachowane w obiektach naszego miasta kamienne detale, dzieła tzw. małej architektury, jak również rzeźby z czasów nowożytnych to w znakomitej części – mimo iż w dużej mierze zniszczone w katastrofach historii i poddane konserwacji po 1945 r. bądź istniejące tylko jako destrukty – oryginały!

Na pierwotnym trzonie Kolumny Zygmunta, eksponowanym wzdłuż południowej ściany Zamku Królewskiego w Warszawie, zobaczyć można tabliczkę z informacją, że jest to „PIERWSZY TRZON / KOLUMNY ZYGMUNTA / Z MARMURU / CHĘCIŃ-SKIEGO [tak!] / POSTAWIONY W R. 1644 / ROZEBRANYW R. 1887”. Tylko czy faktycznie mamy tu do czynienia z marmurem?

To, co zwykliśmy nazywać marmurem, często z punktu widzenia geologii nim nie jest. Marmur to rodzaj skały metamorficznej, czyli przeobrażonej, o konkretnym składzie mineralnym, strukturze, teksturze i zabarwieniu. W odróżnieniu od prawdziwego, faktycznego marmuru mamy w przypadku Kolumny Zygmunta do czynienia ze zlepieńcem wapiennym, zwanym popularnie „Zygmuntówką”. Jest to permska okruchowa skała osadowa, o charakterystycznym czerwonym zabarwieniu, wydobywana od końca XVI do lat 60. XX w. w kamieniołomie Zygmuntówka w Górze Jerzmianiec (zw. Czerwoną Górą) niedaleko Chęcin, w Górach Świętokrzyskich. O zamianę słowa MARMUR na ZLEPIENIEC ZYGMUNTOWSKI apelował już w 1998 r. Wojciech Przybyszewski, geolog, obrońca i popularyzator zabytków, późniejszy wieloletni redaktor naczelny czasopisma „Spotkania z Zabytkami”. Piszący te słowa zaproponował – w naukowym i powszechnym użytku – ujęcie słowa marmur w przypadku skał nieprzeobrażonych w cudzysłów, aby chociaż w ten sposób odróżnić od prawdziwego marmuru inne szlachetne materiały kamieniarskie, jak wapienie, dolomity i zlepieńce właśnie.

W 1643 r. w kamieniołomie Zygmuntówka podniesiono na zlecenie króla Władysława IV Wazy trzon kolumny zamówiony w 1607 r. przez jego ojca. Po wypolerowaniu go w Krakowie posłużył jako trzon pierwszego w nowożytnej Europie kolumnowego pomnika osoby świeckiej. Ukończony pomnik króla Zygmunta III Wazy ustawiono w 1644 r. na placu przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. Słaba odporność zlepieńca na warunki atmosferyczne legła u podstaw konieczności licznych jego napraw i uzupełnień, z lat 1743, 1810 i 1862-1863. Zwietrzały i silnie spękany zlepieniec „Zygmuntówka” zastąpiono w latach 1885-1887 zbliżonym kolorystycznie i znacznie trwalszym granitem z północnolombardzkiego Baveno nad Lago Maggiore, a po zniszczeniu Kolumny w czasie II wojny światowej – granitem strzegomskim, w 1949 r.

Wymienione wyżej grupy skał: wapienie, dolomity i zlepieńce, są bardziej miękkie i mniej trwałe od marmurów, na ogół nie nadają się też do ekspozycji zewnętrznej – szybciej płowieją oraz ulegają postępującej erozji powierzchniowej i strukturalnej. Na obszarze całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie było złóż marmuru i – poza importami – zaczęto je w Polsce wykorzystywać na szerszą skalę dopiero po 1945 r., m.in. dzięki przejęciu przez władze i przemysł krajowy wydobycia w obrębie niedostępnych wcześniej złóż w Sławniowicach i Przewornie na Dolnym Śląsku. Warto podkreślić, że nie tylko dziś mamy problemy z marmurami i „marmurami”. Wiele skał niebędących de facto marmurami także w epoce nowożytnej, kiedy szlachetne materiały kamieniarskie stosowano szeroko, nazywano… marmurami.

Tereny historycznego Mazowsza, leżącego na obszarze Niżu Polskiego, są pozbawione naturalnych złóż kamieni zdatnych do obróbki kamieniarskiej i rzeźbiarskiej. Występujące tu obficie granitowe, gnejsowe, porfirowe lub kwarcytowe głazy narzutowe/eratyki, przyniesione przez lądolód, były – co prawda – wykorzystywane w budownictwie i drogownictwie, ale ich twardość i struktura wewnętrzna wykluczały zaawansowaną pracę dłutem. Wszystkie inne skały budowlane i materiały rzeźbiarskie są tutaj importami, które nad środkową Wisłę docierały najczęściej z centralnej Wielkopolski oraz północnej i środkowej części Małopolski.

Na artystycznym obliczu nowożytnej małej architektury kamiennej XVI w. w Warszawie i na całym Mazowszu zaważyły najwcześniejsze dzieła upamiętniające ostatnich książąt piastowskich: nagrobek ks. Anny z Radziwiłłów w kościele bernardyńskim św. Anny (1522-1523, zniszczony 1657) oraz pomnik Stanisława i Janusza III w archikolegiacie (1526-1528, uszkodzony 1944), oba wykonane przy udziale finansowym króla Zygmunta I Starego w Krakowie przez nadwornych rzeźbiarzy króla: Bartholomea Berecciego da Pontassieve i Bernardina Zanobi de Gianotisa. Odtąd – i tak aż do początku następnego stulecia – to właśnie z serca Małopolski, a później także z Pińczowa, Chęcin, Szydłowca, Kunowa i z Janikowa, docierały do Warszawy Wisłą produkty krakowskich warsztatów rzeźbiarskich, odkute w czerwonawych „marmurach” – gruzłowych wapieniach jurajskich: „królewskim kamieniu” z węgierskiego Tardos w górach Gerecse na południe od Ostrzyhomia, odmian Rot, Hell Rot i Rot-grau z Adnet pod Salzburgiem, spiskim (tzw. lubowelskim) z Marmonu i Podsadka/Sadka pod Starą Lubowlą na Spiszu Polskim, niezidentyfikowanym wapieniu z Górnych Węgier lub Siedmiogrodu oraz pochodzących z późniejszych epok geologicznych wapieni i piaskowców z regionalnych złóż wokół Krakowa, znad Nidy (Skowronno, Pińczów), Kamiennej (Wąchock, Kunów), Pilicy i Radomki (Szydłowiec) oraz znad samej Wisły (Janików pod Zawichostem, Nasiłów koło Janowca).

Z mecenatem królewskim na początku XVII w. należy wiązać portal wiodący z prezbiterium do zakrystii archikolegiaty, odkuty w zlepieńcu cechsztyńskim „Zygmuntówka” z Czerwonej Góry zw. Jerzmańcem pod Chęcinami (odrzwia) oraz w brunatno-brązowym górnodewońskim wapieniu z Góry Zamkowej / Bolechowic (naczółek).

Warszawa to – poza Krakowem – jedyne miasto, w którym w jednym miejscu i czasie zestawiono dwa okazałe pomniki grobowe, będące dziełami dwóch różnych pod względem stylowym warsztatów: krakowskiego ucznia lub naśladowcy Tyrolczyka Giovanniego Sigmunda zw. de Simon vel de Simonis oraz działającego w Chęcinach pod Kielcami anonimowego tzw. Mistrza Wyprostowanych Postaci, utożsamionego przez autora z innym artystą podalpejskim – Bartholomeo Venostą (notowany 1614, zm. ok. 1625-1628). Pierwszy z tych obiektów, zachowany jako destrukt, znajdujący się w kościele dominikanów, upamiętniający Katarzynę z Kosińskich Ossolińską (zm. 1607) i wystawiony w 1608 r. przez jej męża Jana Zbigniewa, podówczas wojewodę podlaskiego, jest jednym z najpóźniejszych nagrobków o formach nawiązujących do wczesnorenesansowych kompozycji Bartholomea Berecciego i Santi Gucciego. Budowę drugiego w tym samym kościele dominikańskim, w 1608 r., sfinansowała jeszcze za życia sama fundatorka – mieszkająca przy konwencie tercjarka Anna z Dobrzykowa Tarnowska (zm. 1616), wdowa po Sebastianie Tarnowskim, kasztelanie konarskim. Nagrobek ten jest – obok okazalszego monumentu grobowego rodziny Hieronima Gostomskiego, wojewody poznańskiego, w kaplicy rodowej przy kolegiacie w Środzie Wielkopolskiej – najwcześniejszym zidentyfikowanym dziełem rzeźbiarskim anonimowego chęcińskiego tzw. Mistrza Wyprostowanych Postaci / Bartholomea Venosty.

Jeden z Włochów zatrudnionych przy budowie Zamku Królewskiego w Warszawie mógł być odpowiedzialny za wykonanie – również w archikolegiacie – pomnika Adama Parzniewskiego (zm. 1614), burgrabiego zamku krakowskiego i marszałka dworu królewny Anny Wazówny. Prace w „marmurach” chęcińskich: z Góry Zamkowej/Bolechowic i Różance Zelejowskiej oraz z wapienia dębnickiego (tzw. czarny „marmur” z Dębnika pod Krakowem, tutaj jako tło tablicy inskrypcyjnej) sfinansował dwór królewski.

Świetną półfigurę Parzniewskiego, częściowo zrekonstruowaną po zniszczeniach wojennych w 1969 r., odkuto z popularnego w tym okresie czerwonego jurajskiego „marmuru” z Górnych Węgier lub Siedmiogrodu. Niezależnie od osoby projektanta, Gianbattisty Trevana starszego lub Mattea Castella, autorem obudowy architektonicznej pomnika Parzniewskiego mógł być wykonawca odkutego ze zbitego dolomitu identycznego w wielu detalach kartusza z godłem Korony, który do 1944 r. wieńczył zaprojektowany zapewne przez Giovanniego Battistę Gisleniego portal w Wieży Władysławowskiej (1637-1643) Zamku Królewskiego. Jego szczątki, odnalezione w 1947 r. w gruzach Zamku, wyeksponowano w lapidarium na wschodniej ścianie przelotu Bramy Grodzkiej, a w portalu umieszczając współczesną kopię.

Drugim dziełem wspomnianego wyżej tzw. Mistrza Wyprostowanych Postaci / Bartholomea Venosty, znajdującym się dziś w Zamku Królewskim w Warszawie, w podziemiu tzw. Loży Masońskiej, jest silnie uszkodzona płyta figuralna z nagrobka niezidentyfikowanego szlachcica. Pochodzi ona z Chęcin, gdzie w latach 20. XIX w. uznano ją za starożytny, pogański posąg tzw. dziada, i skąd została pozyskana w 1830 r. do zbiorów Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.

Warszawa jako nowa stolica sejmowa Rzeczypospolitej stała się w pierwszej tercji XVII w. drugim po Krakowie odbiorcą wapieni i kalcytów chęcińskich w Koronie. Odkuwane z tych materiałów portale, nagrobki, epitafia, detale ołtarzy i mniejsze sprzęty trafiały do najważniejszych świątyń oraz pałaców królewskich i magnackich Warszawy z tego czasu, z królewską archikolegiatą na czele.

Artykuł powstał w ramach projektu
STUDEO ET CONSERVO 2024 (XIX edycja),
dofinansowanego ze środków Miasta Stołecznego Warszawy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ułatwienia dostępu