autor: Jerzy S. Majewski
Najcenniejszym i zarazem najtrwalszym zabytkiem epoki gotyku w Warszawie nie są dziś relikty dawnych świątyń, murów obronnych, odsłonięte portale czy piwnice kamienic, lecz plan Starej Warszawy, nieomal niezmieniony od chwili lokacji miasta
Warszawa powstała najprawdopodobniej na przełomie XIII i XIV w. – lokację uzyskała ok. 1300 r. Dokument lokacyjny nie zachował się. Najbardziej prawdopodobnym czasem założenia miasta były ostatnie lata panowania księcia mazowieckiego Bolesława II, który w 1294 r. zjednoczył pod swą władzą całe Mazowsze. Plan Starej Warszawy jest typowy dla miast lokowanych na prawie chełmińskim. Przejrzysty, zwarty i funkcjonalny, z prostokątnym rynkiem pośrodku. Z każdego boku rynku wychodzą po dwie prostopadłe do siebie ulice, tworząc zaczątek prostokątnej siatki ulic. Plan ten zachował się do dziś bez większych korekt. Szerokość działki była powtarzalnym modułem.
Środek miasta był wytyczony właśnie przez rynek, o rozmiarach 90 x 70 m. Jego stosunkowo niewielkie rozmiary – jak zwracają uwagę Lech Królikowski i Bolesław Orłowski, autorzy książki I Warszawę nie od razu zbudowano (1993) – świadczyły o tym, że założyciele miasta nie pokładali w nim wielkich nadziei na szybki rozwój. Plan ówczesnej Warszawy porównywany bywa przez badaczy do rzutu Iławy, na terenie ówczesnego Państwa Zakonu Krzyżackiego w Prusach, założonej w 1305 r. przez komtura Zygharda von Schwarzburga. Związki artystyczne i cywilizacyjne XIV-wiecznej Warszawy z Państwem Zakonu Krzyżackiego w Prusach były bardzo silne. Pierwsi osadnicy przybyli do Warszawy najprawdopodobniej z krzyżackiego wówczas Torunia.
Początkowo władzę w mieście sprawował zasadźca, którym był wójt, wraz z ławnikami. Skrystalizowanie się samorządu miejskiego spowodowało konieczność budowy ratusza. Powstał pośrodku rynku w XV w., a pierwsze informacje o nim pochodzą z 1429 r. Jako budowla gotycka dotrwał do 1580 r., kiedy został przebudowany w duchu manieryzmu niderlandzkiego. Ostatecznie rozebrano go w 1817 r.
Drugim zabytkiem z epoki gotyku są mury obronne Warszawy. Odsłonięte i zrekonstruowane głównie po II wojnie światowej, zachowały jednak sporo autentycznych partii (więcej o murach w artykule Adriana Sobieszczańskiego w STOLICY nr 3-4/2023). Warszawa była jednym z nielicznych miast na Mazowszu, które zostały otoczone murami miejskimi. Było to przedsięwzięcie niezwykle kosztowne, wymagające wysiłku finansowego i logistycznego, które dziś można porównać do budowy wielkiej stacji kolejowej w rodzaju przebudowywanej obecnie Warszawy Zachodniej lub linii metra. Aby skrócić obwód murów i tym samym z jednej strony ułatwić obronę, z drugiej zaś zminimalizować koszty budowy, zaprojektowano je na owalu. Być może pierwszy odcinek murów miejskich powstał na krótko przed 1339 r. za panowania Trojdena I, syna Bolesława II. Sama budowa pierwszych murów miejskich nie mogła rozpocząć się wcześniej niż w latach 20. lub 30. XIV w. Prace nad budową pierwszych odcinków warszawskich murów obronnych rozpoczęły się prawdopodobnie ok. 1280 r. za księcia mazowieckiego Konrada II, kończono je zaś podczas panowania Bolesława II i Trojdena I. Najwcześniejsza pisana, czyli pewna, wzmianka o murach pochodzi z 1326 r. Najstarszy odcinek pierwszej, wewnętrznej linii murów, liczący ok. 300 m, wzniesiono między Bramą Czerską (potem Krakowską) a Wąskim Dunajem z Bramą Rycerską. W połowie XIV w. mur pociągnięto między Wąskim Dunajem a Bramą Nowomiejską i dalej w kierunku Wisły. Ślepe arkady zachowane w rejonie ulicy Piekarskiej po wewnętrznej stronie muru, wspierające chodnik dla obrońców, podawane są za kolejny przykład związków ówczesnej Warszawy z Toruniem.
Po 1379 r. zaczęto budowę muru od strony Wisły. 23 listopada 1379 r. przywilej ks. Janusza I zobowiązał mieszkańców do otoczenia Warszawy murem w taki sposób, aby miasto było zamknięte w ich pierścieniu. Kilka dekad później, w 1413 r., książę nakazał podnieść wysokość baszt oraz naprawić mury. Z czasem pojedyncza linia murów wydawała się niewystarczająca. Pod koniec XV lub na przełomie XV i XVI w. przystąpiono do wznoszenia drugiej, zewnętrznej linii murów, ciągnącej się od zamku do Wieży Okrągłej (czyli późniejszej Marszałkowskiej) i dalej w dół skarpy. Urywała się ona przy Furcie Rybackiej (późniejszej Baszcie Białej) u wylotu obecnych Kamiennych Schodków. Drugą, zewnętrzną linię murów wzniesiono w odległości od 9 do 14 m od pierwszej linii. Prace trwały aż do początku XVI w. Korona zewnętrznej linii muru znajduje się o 4 m niżej od wewnętrznej, sam mur jest jednak podobnej wysokości – przed nim wykopano fosę. Mury budowano z cegły na kamiennych fundamentach. Grubość muru w starym obwałowaniu wynosi 1,2 m, w nowym 1,8 m. Wraz z wieńczącym koronę krenelażem, za którym ukryto chodnik dla obrońców, mury miały 8,5 m wysokości. Niższa wysokość korony zewnętrznego muru pozwalała nie tylko na zastosowanie artylerii, lecz także na rażenie oblegającego mury wroga z dwóch poziomów murów jednocześnie. W mur wtopione były wieże i bramy, m.in.: żuraw w rejonie zamku, Brama Krakowska (Czerska, Bernardynów), zachowana do dziś Baszta Rycerska, mieszcząca niegdyś pomieszczenia dla straży miejskiej (Dom Rycerski), Poboczna (Furta Nowa), Nowomiejska z późniejszym barbakanem, Marszałkowska (Okrągła), powstała po 1379 r. najwyższa w systemie obwarowań, usytuowana na skarpie (zachowała się jedynie jej dolna partia), Biała z furtą, Gnojna, Prochowa oraz zamkowe wieże Grodzka i Dworzańska.
Wykopanie fosy wiązało się z koniecznością budowy mostów. Jeden z nich powstał przy Bramie Nowomiejskiej, przekształcony w 1548 r. w renesansowy Barbakan, drugi zaś przy późniejszej Bramie Krakowskiej. Zczasem od XVII w. po lata międzywojenne mury obronne Warszawy praktycznie zniknęły, wchłonięte przez kamienice, które budowano, wykorzystując w charakterze ścian fragmenty muru. Pierwsze fragmenty muru odsłonięto i odrestaurowano pod kierunkiem Jana Zachwatowicza w 1938 r. Przetrwały one II wojnę światową i w trakcie odbudowy Starego Miasta, usuwając zniszczoną zabudowę i odkopując fosę, odsłaniano dalsze fragmenty muru od placu Zamkowego po relikty Wieży Marszałkowskiej na skarpie. Zrezygnowano jednak z autorskiego projektu Zachwatowicza pełnej odbudowy muru wzdłuż biegu ulicy Podwale. Dziś autentyczne fragmenty murów od fragmentów zrekonstruowanych można odróżnić po rozgraniczającej je ciemnej spoinie. W miejscach, gdzie mur nie był w chwili usuwania ruin widoczny, zdecydowano się na jego wyciągnięcie do wysokości parapetu – zaznaczając tym samym jego pierwotny przebieg.
Zachowanym i eksponowanym dziś w przestrzeni miejskiej reliktem z czasów średniowiecza jest XV-wieczny most gotycki,odsłonięty w 1977 r. podczas przebudowy placu Zamkowego. Pierwotnie w miejscu późniejszej Bramy Krakowskiej stała tu wzniesiona w pierwszej fazie budowy murów obronnych sprzężona z bramą Wieża Dworzan (zw. inaczej Dworzańską, Czerską lub Bernardyńską). Most gotycki przerzucony nad fosą powstał na przedbramiu już po wzniesieniu drugiego, zewnętrznego pierścienia murów. Rekonstrukcję mostu podjęto w latach 80. XX w. Warto dodać, że na fundamenty późniejszej Bramy Krakowskiej natrafiono już w trakcie przekształcania płyty placu Zamkowego i rekonstrukcji Kolumny Zygmunta podczas budowy Trasy W-Z przed 1949 r. Obecnie na placu Zamkowym zatopionymi w bruku pasami klinkieru uwidoczniony jest zarys bramy oraz przebieg dwóch linii muru obronnego pomiędzy bramą a Zamkiem Królewskim, co najlepiej widoczne jest z wieży kościoła św. Anny.
Przy okazji odbudowy murów Starego Miasta przystąpiono do rekonstrukcji Barbakanu, którego podstawy Jan Zachwatowicz odsłonił w 1938 r. Tym razem prace – ponownie pod okiem Jana Zachwatowicza – prowadzono zgodnie z projektem Wacława Podlewskiego. Przystąpiono do nich w 1952 r. Do 1953 r. wybudowano część półkolistą Barbakanu i dwie wieżyczki od strony jego bramy, zaś w 1954 r. zakończono prace przy pozostałych dwóch wieżach. Nie obyło się bez kłopotów. 22 czerwca 1953 r. na temat odbudowy murów i samego Barbakanu w sposób autorytatywny wypowiedział się sekretariat KC PZPR: „Sekretariat rozpatrzył trzy wariantu odbudowy Barbakanu i zdecydował do realizacji wariant przewidujący częściową odbudowę uzupełniającą zachowane mury Barbakanu bez sztucznej ich rozbudowy, z zastrzeżeniem dania możliwości przejazdu dla pojazdów mechanicznych. Jednocześnie polecono rozpatrzyć możliwość wykonania od wnętrza Barbakanu schodów prowadzących na galerię, umożliwiając w ten sposób dodatkowe spojrzenie widokowe na trakt Starej Warszawy” – cytował wypowiedzi decydentów Józef Sigalin w książce Z archiwum architekta (1986).
Najstarszym zachowanym obiektem kompleksu zamkowego, pełniącego w średniowieczu funkcję siedziby książąt mazowieckich, jest Wieża Grodzka, datowana na po 1350 r. Nie była tu jednak pierwszą budowlą murowaną. Świadczy o tym istniejący po jej wschodniej stronie relikt fundamentu muru ceglanego, do którego została dostawiona.Dziś w odbudowanym zamku uwagę zwraca zrekonstruowana ceglana, gotycka elewacja XV-wiecznego Dworu Większego (Curia Maior). Jego autentyczną pozostałością jest najniższa kondygnacja, dziś podziemna. Dwór powstał w czasach panowania księcia Janusza I Starszego.
W miastach lokowanych na prawie chełmińskim fara, czyli kościół parafialny, sytuowany był z reguły w jednym z narożników rynku. Jak dotąd w Warszawie w trakcie badań archeologicznych nie natrafiono na relikty kościoła w tym miejscu. Pierwszą świątynią istniejącą w miejscu fary św. Jana Chrzciciela, czyli późniejszej kolegiaty i dzisiejszej katedry, była wzniesiona na przełomie XIII i XIV w. drewniana kaplica zamkowa. Tymczasem na obecnym placyku Kanonia rozciągał się cmentarz. Kościół farny musiał istnieć już w 1339 r., kiedy toczył się w nim proces pomiędzy Polską a zakonem krzyżackim. Ok. 1390 r. z inicjatywy ks. Janusza Starszego przystąpiono do budowy gotyckiej, murowanej świątyni. Stała się ona miejscem pochówku książąt mazowieckich. Wydarzeniem o ogromnym znaczeniu było przeniesienie w 1406 r. przez Janusza I Starszego kolegiaty z Czerska do Warszawy. Spowodowało to wzrost rangi miasta. W 1428 r. księżna Anna Holszańska ufundowała pierwszą kaplicę pw. Wniebowzięcia Matki Bożej, zaś w 1510 r. stanął w prezbiterium nowy gotycki szafowy ołtarz główny. Ten jeden z najcenniejszych zabytków warszawskiego gotyku zachował się do dziś. Znajduje się jednak nie w Warszawie, lecz w kościele parafialnym w Cegłowie.
Sama katedra z czasem była wielokrotnie przekształcana, w tym w dobie baroku i w XIX w., jednak w jej ścianach nadal tkwiły gotyckie mury. Po zniszczeniu w 1944 r. najlepiej zachowały się mury prezbiterium, na których spod tynków ukazała się gotycka cegła. Już w 1946 r. do odbudowy katedry przystąpił Jan Zachwatowicz, zadając sobie pytanie, w jakiej formie odtworzyć obiekt. Ostatecznie odbudowa katedry była nie tyle rekonstrukcją, co restytucją w nowym kształcie, będącym własną wizją architekta, z zachowaniem jednak gotyckich reliktów. Przy okazji w trakcie prowadzonych prac dokonano odkrycia. Pod zachowanymi barokowymi arkadami przetrwały doskonale zachowane gotyckie mury z wystrojem rzeźbiarskim, zaś pod tynkiem naw i prezbiterium odnaleziono relikty średniowiecznych podziałów architektonicznych. Z gruzowiska konserwatorzy wydobyli też sporo gotyckich żeber sklepiennych i maswerków z okien. To pociągnęło za sobą decyzję o pełnej regotycyzacji wnętrza. „Usunięto z nawy głównej wszystkie dodatki barokowe, łącznie ze sklepieniami, i przywrócono formy gotyckie. Zrekonstruowano przy tym te gotyckie sklepienia, co do których struktury i formy nie było wątpliwości” – pisał Zachwatowicz w swoim odręcznym notatniku. Uroczyste poświęcenie odbudowanego prezbiterium miało miejsce już w 1950 r. W tym samym roku stanął szczyt od strony Wisły, wyrastający ponad prezbiterium i zwieńczony sygnaturką, oraz w stanie surowym żelbetowa fasada. Dach pokryła dachówka sprowadzona z Bydgoszczy, tworząca ogromną czerwoną płaszczyznę ponad dachami niskich staromiejskich kamienic (po latach pomimo protestów Zachwatowicza zamieniono ją na blachę miedzianą). Katedra w stanie surowym gotowa była latem 1952 r.
Drugim kościołem w murach Starej Warszawy jest świątynia pw. św. Marcina, augustianów. W 1356 r. papież Innocenty IV wydał księciu Ziemowitowi III i jego żonie Eufemii przywilej sprowadzenia na Mazowsze augustianów. Kościół wzniesiono ok. 1380 r. Z czasów średniowiecza pochodzą dolne partie wieży kościelnej stojącej przy ulicy Piwnej. W rekonstrukcji najstarszego planu Warszawy prof. Aleksander Gieysztor przyjął względną symetrię planu z rynkiem jako punktem centralnym. Zgodnie z jego teorią południowa granica miasta musiała przebiegać wzdłuż boku dzisiejszej katedry oraz kościoła św. Marcina. Zwracają na to też uwagę Królikowski i Orłowski w książce I Warszawę nie do razu zbudowano.
Z ceglanej, gotyckiej zabudowy Starej Warszawy, która powoli wypierała wcześniejszą zabudowę drewnianą, przetrwały jedynie relikty, nierzadko wydobywane spod ruin Starego Miasta zniszczonego w 1944 r. Początkowo w Starej Warszawie dominowała zabudowa drewniana. Wiele się zmieniło, kiedy w 1431 r. wydany został książęcy zakaz budowania z drewna w obrębie murów miejskich. W XVI w. dominowały wokół rynku domy ceglane, często podpiwniczone, z wysoką sienią w części frontowej, z czasem obniżaną. Zabudowa ta przypominała w swojej strukturze kamienice mieszczańskie w Toruniu i w miastach zakonu krzyżackiego. Kres zabudowy gotyckiej przyniósł pożar w 1607 r., który strawił prawie całą tę zabudowę. Od tego czasu gotyckie budynki zastępowane były nowymi, już nowożytnymi. Ale wypatrzymy w nich i relikty gotyckiej zabudowy, głównie piwnice, odsłonięte portale, fragmenty dawnych sieni czy ceglanych ścian. Kamienica Plumhoffowska w Rynku Starego Miasta 31, która jako murowana powstała w 1466 r., była wówczas jednotraktowa, trzykondygnacyjna, z przyziemiem wyższym od obecnego i mieszczącym sień, z niskimi piętrami. Drugie piętro – tak jak to było m.in. w kamienicach toruńskich czy elbląskich – pełniło funkcje magazynowe. W kamienicy zachowały się gotyckie piwnice i gotyckie ściany boczne, widoczne dziś od Wąskiego Dunaju. W 1468 r. obiekt został rozbudowany i przekształcony, a kolejne jego przebudowy miały miejsce w XVI w. Z ostatniej przebudowy pochodzą późnogotyckie portale w sieni, data nad wejściem „1535” oraz umieszczona w niszy w narożniku budowli figura św. Anny Samotrzeć. W XVII stuleciu budynek po raz kolejny został przekształcony w duchu manieryzmu dla kupca i burmistrza Henryka Plumhoffa (w latach 1635-1637). Gotyckie relikty jako pierwsi odsłonili tu w trakcie prac konserwatorskich na początku XX w. Władysław Marconi i Jarosław Wojciechowski. Kamienica została odbudowana w latach 1948-1953 zgodnie z projektem Jana Grudzińskiego.
Kamienicę Friczowską lub Wilczkowską w Rynku 21 wzniesiono w XV w. jako murowaną, jednotraktową, z wysoką, szeroką sienią na parterze. Ta część obiektu jest zachowana, choć przebudowana wiele razy. Zmiany wysokości sieni ilustrują dwa nałożone na siebie gotyckie portale. Starszy jest większy, nowszy niższy. Sień obniżono przez wbudowanie piętra. Pierwszym znanym właścicielem z przeł. XV i XVI w. był Jerzy Fricz, potem dom przeszedł w ręce ożenionego z wdową po Friczu Jana Wilczka. Portale zostały odsłonięte spod tynku w 1928 r. przez konserwatora i architekta zasłużonego głównie przy odbudowie Kazimierza nad Wisłą – Karola Sicińskiego. II wojna światowa przyniosła niemal zupełne zawalenie fasady. Na szczęście przetrwał jej fragment z obydwoma portalami. Zachowały się też piwnice. Rekonstrukcję podjęto w latach 1952-1953 zgodnie z projektem Jana Bieńkowskiego i Zofii Krotkiewskiej. W budynku połączono gotyckie piwnice z piwnicami kamienic pod numerami 19, 21, 23 i 25.
Również kamienica Winklerowska (Balcerowska) przy Rynku 20 powstała jako murowana w XV w. Zapewne pierwotnie była jednotraktowa, z piwnicą przykrytą stropem (świadczą o tym zachowane ślady gniazd po belkach). W początku XVI w. jej właścicielem był Baltazar (Balcer) Giza – ławnik oraz rajca. Kamienica uległa znacznemu zniszczeniu w 1944 r. Spod tynku odsłonił się wówczas portal gotycki, dziś częściowo wyeksponowany. Odkryto też wtedy resztki profilowań gotyckich. W sieni kamienicy zachowało się kilka warstw najcenniejszych malowideł gotyckich w Warszawie, konserwowanych już w latach 1948-1951 przez Bohdana Marconiego. Kamienicę odbudowano w latach 1952-1953 według projektu Anny Boyé-Guerquin z wyeksponowaniem zachowanych reliktów.
Zwróćmy jeszcze uwagę na kamienicę Półtorakowską przy ul. Nowomiejskiej 5 z odkrytym po 1945 r. portalem wiodącym niegdyś do niskiej sieni, krytej stropem. Budynek zrekonstruowany został zgodnie z projektem Jana Żaryna. Niemała liczba gotyckich reliktów jest do obejrzenia także w budynkach wokół Kanonii. Siedziby kanoników zbudowano na przełomie XV i XVI w. i po pożarze Starej Warszawy w 1607 r. odbudowano po stronie północnej w formach barokowych.
Najwcześniejszą gotycką świątynią Nowego Miasta był kościół św. Jerzego. Rozbierano go sukcesywnie w XIX i początku XX w., jednak jego relikty przetrwały po działaniach II wojny światowej. Po wojnie w ruinach ogromnej hali targowej Świętojerskiej wzniesionej w 1912 r. odkryto fragmenty gotyckich murów kościoła. Z trudnych do pojęcia przyczyn ostatecznie zniszczono je w 1962 r.
Drugą gotycką świątynią była fara nowomiejska pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny przy ul. Przyrynek 2. Ceglana, gotycka budowla, z wysoką dzwonnicą, o renesansowym szczycie, jest dziś najstarszym zachowanym kościołem w obrębie Nowego Miasta. Ufundowała go jeszcze w początku XV w. księżna mazowiecka Anna, żona Janusza I Starego. W ciągu stuleci kościół ulegał wielu przebudowom, a w XIX w. poddawany był kolejnym gruntownym restauracjom, które znacznie zmieniły jego pierwotny kształt. Już w 1781 r. ceglane, gotyckie ściany świątyni zostały niemal całkowicie otynkowane. Wcześniej otynkowana była już zbarokizowana fasada. Pierwsza duża restauracja XIX-wieczna miała miejsce w latach 1821-1829 i prowadzona była przez arch. Józefa Borettiego. Autorzy Katalogu zabytków sztuki w Polsce (t. 11: Miasto Warszawa, cz. I: Stare Miasto, red. J.Z. Łoziński, A. Rottermund, Warszawa 1993) nie wykluczają udziału przy tej restauracji Hilarego Szpilowskiego). Kolejnych przekształceń dokonał Alfons Kropiwnicki. W pierwszym etapie w latach 1840-1841 do fasady dobudował on kruchtę w stylu gotyku angielskiego i wystawił nową sygnaturkę, zaś w latach 1851-1855 przekształcił wnętrza, wprowadzając także tutaj formy gotyku angielskiego. Kruchta została przekształcona w duchu „archeologicznego” neoromanizmu już w latach 1883-1890 przez Feliksa Walerego Zygadlewicza. Formy romańskie nadał on też zbarokizowanej fasadzie. Kruchta w tym właśnie kształcie przetrwała do 1944 r. Od 1906 r. kościołem zajmowali się architekci działający z inicjatywy Towarzystwa nad Zabytkami Przeszłości, którzy próbowali zregotycyzować świątynię. Prace prowadzili tu m.in. Teofil Wiśniowski, Stefan Kozłowski czy Konstanty Jakimowicz. Otworzyli sklepienia w prezbiterium, podwyższyli dach, nadmurowali szczyt nad fasadą, zbili tynki na bocznych elewacjach. Wreszcie w 1936 r. Jakimowicz rozpoczął kolejną regotycyzację fasady, usuwając elementy neoromańskie.
Po zniszczeniach z 1944 r. do odbudowy przystąpiono w 1947 r. (wcześniej, w latach 1945-1946, mury zabezpieczono). Tym razem podjęto decyzję o powrocie do form gotyckich. Odbudowę zaprojektowała Halina Kosmólska; pierwsze prace prowadzone były przez arch. Stanisława Gądźkiewicza, potem przez Beatę Trylińską, która realizowała je w pewnym stopniu podobnymi metodami, co w średniowieczu. Rekonstrukcję i zasklepienie prezbiterium powierzono arch. Tadeuszowi Zagrodzkiemu. W ramach prac „odtworzono fragment zamurowanego i zniszczonego w początku XX w. gotyckiego portalu do zakrystii. Wzmocniono filary żelbetową konstrukcją (proj. Cyprian Jurewicz), zasklepiono korpus nawowy, w ścianie nawy północnej odtworzono dwudzielne okno gotyckie, obniżono poziom posadzki, wzniesiono kruchtę i nad nią chór muzyczny, odbudowano kaplice z jednoczesnym ich obniżeniem i przekryto je nowo projektowanymi kopułami i hełmami, zakomponowano na nowo elewację frontową z rekonstrukcją gotyckich skarp, uporządkowano podziemia. W 1967 r. wykonano ogrodzenie z kamienia polnego” – wyliczają autorzy Katalogu zabytków sztuki w Polsce. Regotycyzacja jest w dużym stopniu powojenną kreacją architektoniczną i ówczesną wizją średniowiecznej architektury Mazowsza, ignorującą w dużym stopniu ikonografię i zachowane relikty. Wewnątrz uwagę zwraca sklepienie nawy z charakterystycznym dla sztuki zakonu krzyżackiego żebrem przewodnim – nigdy wcześniej tu nieistniejące. Za to podczas prac konserwatorskich we wnętrzu odkryto resztkę tynku ze śladami późnogotyckiej dekoracji malarskiej i datą „1497” o charakterystycznej gotyckiej czwórce.
Wyjątkowo wiele reliktów gotyckich zachowało się w kościele pobernardyńskim św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu, ocalałym ze zniszczeń II wojny światowej. Kościół przy klasztorze bernardynów ufundowała, poza murami miasta, księżna Anna Fiodorowna. W 1454 r. sprowadziła do Warszawy bernardynów za pośrednictwem franciszkanina i kaznodziei Jana Kapistrana. Po tym, jak w 1507 r. kościół został strawiony przez pożar, nowy ufundowała księżna Anna Radziwiłłówna, a jego odbudowa zakończona została w 1533 r. Kościół był później wielokrotnie przebudowywany, barokizowany, starą elewację frontową zasłonięto w XVIII w. nową, klasycystyczną. Wciąż w bocznych ścianach świątyni widać gotyckie mury, gotyckie są ściany prezbiterium, z ostrołukowymi blendami po zamurowanych oknach, ale najciekawsze są XVI-wieczne sklepienia w dawnym krużganku klasztornym i przylegających do niego pomieszczeniach.
Dziś jedynym w granicach obecnej Warszawy gotyckim kościołem zachowanym w stosunkowo niezmienionym kształcie jest wiejska niegdyś świątynia parafialna pw. św. Jakuba w Tarchominie, przy ul. Mehoffera 6. Parafia w Tarchominie erygowana była już XII w., jednak sam kościół jest znacznie młodszy. Jego budowę rozpoczęto dopiero z fundacji wojewody mazowieckiego Jakuba Gołyńskiego ok. 1518 r. Taka data widnieje na jednej z cegieł w prezbiterium. Prace kontynuowane były przez starostę warszawskiego Adriana Gołyńskiego, który zmarł w 1540 r. W 1582 r. w pełni gotową świątynię konsekrował biskup płocki Piotr Dunin-Wolski. Wystawiono kościół jednonawowy, z wyodrębnionym węższym i niższym prezbiterium, ze stropami, z wejściem usytuowanym pierwotnie w bocznej ścianie budynku. Ściany wymurowano z cegły w wątku polskim. Usytuowanie kościoła na terenach sukcesywnie zalewanych przez Wisłę wymogło wzniesienie go na nieznacznym, sztucznie usypanym wzniesieniu. Jak pisała Małgorzata Omilanowska na łamach „Kroniki Warszawy” z 1989 r., kościół w latach 1912-1932 został zregotycyzowany pod kierunkiem Stefana Szyllera.
Inną świątynią, o której trzeba w tym miejscu wspomnieć, jest kościół św. Katarzyny na Służewie. Już w 1065 r. istniał tu, na wzgórzu, ośrodek misyjny benedyktynów z Mogilna, zastąpiony z czasem przez kanoników regularnych z Czerwińska. Ci z kolei utworzyli w tym miejscu parafię – jest ona najstarszą w granicach dzisiejszej Warszawy. Parafia powstała w 1238 r. z inicjatywy księcia Konrada Mazowieckiego, a erygowana była przez biskupa poznańskiego Pawła z Bnina. Jak pisał Piotr Otrębski w książce Nieistniejące. Nieznane. Niezwykłe. Kościoły Warszawy (2018) przez lata sądzono, że pierwszy kościół na Służewie był drewniany. Naukowcy nie odnaleźli jednak jego śladów, za to w latach 80. XX w. natrafiono na relikty kościoła murowanego. Są one dziś eksponowane tuż obok murów istniejącej świątyni. Budowę obecnego kościoła, w miejscu wcześniejszego, podjęto u schyłku średniowiecza. Zdewastowany w dobie potopu szwedzkiego, znacznie przekształcony w latach 40. XVIII w. na zlecenie właściciela Wilanowa księcia Augusta A. Czartoryskiego i ponownie przebudowany w 1848 r. przez Franciszka Marię Lanciego, który nadał mu kostium neoromański, zachował jedynie relikty gotyckiej budowli.
Wyodrębnione, wąskie i długie prezbiterium w XVII-wiecznym barokowym kościele dominikanów pw. św. Jacka przy ul. Freta 8/10 na Nowym Mieście zdradza jeszcze tradycyjną, gotycką strukturę tej trójnawowej budowli.
Ostrołuczne zamknięcia mają okna i łuk tęczowy, a nad prezbiterium założono wyrafinowane w formie sklepienia kryształowe. Skąd gotyk w budowli wznoszonej w XVII w.? Wytłumaczenia mogą być dwa, przy czym jedno nie wyklucza drugiego. Jako pierwsze można przyjąć, że jest to efekt konserwatyzmu mazowieckich muratorów. Drugim jest świadome odwoływanie się dominikanów do wielowiekowej tradycji. Gotyk miał zaświadczać o dawności zakonu. Jeżeli tak było w istocie, to w kościele św. Jacka mamy do czynienia z jednym z najstarszych dzieł neogotyckich w Polsce. Pierwsze wzmianki o pobycie dominikanów w Warszawie pochodzą z 1598 r., ale pozwolenie na budowę klasztoru na Nowym Mieście zakonnicy otrzymali w 1603 r. od biskupa poznańskiego Wawrzyńca Goślickiego. Świątynię budowano z mozołem przez kilka dziesięcioleci. Jeszcze w 1605 r. kopano fundamenty, do 1612 r. rosły mury prezbiterium, a w latach 1613-1626 naw. Fasadę kończono jeszcze w 1638 r., a budowę klasztoru zamknięto na pięć lat przed zajęciem Warszawy przez Szwedów w czasie potopu. Kościół został zniszczony w 1944 r. Runęły m.in. sklepienia nad nawami i w prezbiterium. Prace przy odbudowie rozpoczęto w 1947 r., były prowadzone zgodnie z projektem Haliny Kosmólskiej do 1959 r.
Pomijając prezbiterium kościoła dominikanów pierwszą znaną budowlą neogotycką – czy raczej budowlą posługującą się motywami gotyckimi – była brama triumfalna wzniesiona na Rynku Starego Miasta z okazji koronacji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Był to obiekt tymczasowy. Być może i w tym przypadku chodziło o intuicyjne podkreślenie dawności miejsca, jakim było serce Starej Warszawy, wypełnione jeszcze w tym czasie „starożytnym” budynkiem ratusza. Tadeusz S. Jaroszewski w swojej fundamentalnej książce O siedzibach neogotyckich w Polsce (1981) wyodrębnił trzy fazy neogotyku. Pierwszą przypadającą na lata 1764-1718, kiedy to nie bardzo jeszcze potrafiono stosować formy gotyckie, drugą od 1812 do 1870 r., gdy dzięki uznaniu gotyku za sztukę równie wartościową jak antyczna styl ten okrzepł, uznano go za chrześcijański, a coraz liczniejsze wydawnictwa wzornikowe propagowały jego formy, głównie anglogotyckie. Często były one twórczo interpretowane przez architektów. Wreszcie trzecią, od 1870 r. do czasów I wojny światowej, którą można określić „archeologiczną”, bo na skutek badań i inwentaryzacji zabytków średniowiecza, masowo publikowanych w wydawnictwach, coraz lepiej poznawano architekturę gotycką i w projektowanych budynkach starano się w miarę wiernie kopiować jej motywy.
Początkowo tacy architekci, jak Chrystian Piotr Aigner czy Henryk Marconi, niechętnie sięgali po motywy gotyckie. Aigner uważał je za „barbarzyńskie”. W Wilanowie Stanisław Kostka Potocki, który początkowo też nie był zwolennikiem gotyku, 1801 r. do północnego skrzydła pałacowego kazał dostawić galerię gotycką przeznaczoną na stałą ekspozycję malarstwa europejskiego XVII i XVIII w. Jej projektantem był wspomniany Aigner. Galeria ta istniała jednak stosunkowo niedługo.
20 lat później w wydzielonym z Łazienek parku Belwederskim powstał szereg pawilonów ogrodowych utrzymanych w różnych stylach: egipskim, greckim i gotyckim. W tym ostatnim wzniesiono galerię, z której do dziś zachowały się jedynie fragmenty fundamentów. „Budowla ta należała do ciekawszych przykładów stylu neogotyckiego nie tylko w Warszawie, ale i w kraju” – oceniał prof. Marek Kwiatkowski w Wielkiej księdze Łazienek (2004). Tymczasem w Wilanowie Henryk Marconi wzniósł neogotyckie mauzoleum Stanisława Kostki Potockiego i jego żony Aleksandry z Lubomirskich (zachowane do dziś). Nakryte zostało efektownym, neogotyckim baldachimem, ale dekorują je klasycystyczne płaskorzeźby. Gotyckie formy ma też zbudowana w latach 1923-1926 kaplica nagrobna Potockich na cmentarzu w Wilanowie. To w niej spoczął Stanisław Kostka Potocki. Dodajmy, że w drugiej poł. XIX w. na trzech warszawskich cmentarzach powązkowskich: katolickim, ewangelicko-reformowanym i ewangelicko-augsburskim powstało wiele neogotyckich kaplic i mauzoleów.
W latach 1834-1836 zgodnie z planami Henryka Marconiego formy neogotyckie otrzymał przebudowany przez niego Zdrój Królewski przy Zakroczymskiej, ufundowany jeszcze w l. 70. XVIII w. przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (pierwotnie barokowy). Jego znaczącą konserwację przeprowadzono zgodnie z projektem arch. Stanisława Płoskiego i Andrzeja Węgrzeckiego po 1931 r.
Prestiżową inwestycją była gruntowna przebudowa katedry św. Jana w latach 1837-1841. Architekt Adam Idźkowski nadał barokizowanej wcześniej budowli formy swobodnie interpretowanego gotyku angielskiego. Przebudowa pociągnęła za sobą zniszczenie części krypt i wielu cennych elementów dawnego wystroju, uratowała jednak obiekt znajdujący się w fatalnym stanie technicznym przed katastrofą. Neogotycki kostium katedry uległ jednak zniszczeniu w 1944 r. i w trakcie powojennej odbudowy został usunięty.
Neogotycką przebudowę fasady planowano też dla wspominanego wcześniej kościoła dominikanów św. Jacka przy ulicy Freta. Szczęśliwie do niej nie doszło. Zrealizowano tu za to bardzo udaną neogotycką galerię, wypełniającą placyk przed fasadą świątyni. Jej elewacja w 1945 r. została uszkodzona w niedużym stopniu. Powstała w latach 1823-1825 w miejscu stojących tu od dawna drewnianych kramów. Jej twórcą był architekt Hilary Szpilowski. Arkadowa galeria mieściła na parterze sklepy, nad nimi zaś antresolę mieszkalną. Była to jedna z najwcześniejszych budowli neogotyckich w Warszawie. I choć w tym samym czasie podjęto budowę innych galerii handlowych, m.in. przy Nowiniarskiej, to dzięki swej formie ta przy świątyni na Freta była na terenie Warszawy obiektem wyjątkowym. Układ oraz artykulacja fasady upodabniały galerię dominikańską do fasad oranżerii, modnych wówczas w architekturze rezydencjonalnej. Jak zauważyła Małgorzata Omilanowska w książce Świątynie handlu (2004), na podjęciu przez dominikanów decyzji o budowie galerii zaważyły rozporządzenia wydane przez władze stolicy Królestwa Polskiego. Namiestnik Królestwa zakazał handlu prowadzonego od wieków przed kościołem na Freta. Po wojnie formy neogotyckie zastosowane przy świątyni znalazły się w niełasce ekip konserwatorskich. Po części zaważyły tu względy ideologiczne. Więksi gorliwcy pojmowali formy te jako ewokujące przeszłość „szlachecko-burżuazyjną”. W myśl dogmatów przeciwstawiano się ich odtwarzaniu. Jak pisze monografista kościoła dominikanów Marek Urbanowski, galerię rozebrano w 1948 r. za zgodą urzędu konserwatorskiego. Stała się wielka szkoda, tym bardziej że była to realizacja na gruncie warszawskim pionierska i wyjątkowa, tak jak wyjątkowe są późnogotyckie sklepienia w prezbiterium tegoż kościoła.
Spośród kamienic z poł. XIX w. o elewacji w romantycznych formach gotyku angielskiego zachowała się do naszych czasów tylko jedna, przy ul. Bednarskiej 25, wzniesiona w latach 1859-1860. Jest wąska, pięcioosiowa, zaledwie dwupiętrowa. Niestety, jej oficyna została rozebrana w 1994 r.
Nieco późniejszą fazę neogotyku z poł. XIX w. reprezentuje kościół ewangelicko-reformowany w al. „Solidarności” 76. Jego fasadę wieńczy wysoka wieża o ażurowej iglicy. Budowla powstała w latach 1866-1880 zgodnie z projektem Adolfa Loewego, zaś wieża kształtem nawiązywać miała do gotyckiej katedry we Fryburgu Bryzgowijskim. Architekt lubiący stosować nowoczesne materiały wprowadził wewnątrz kolumny odlewane z żeliwa.
Koniecznie wspomnieć trzeba pochodzący z poł. XIX w. neogotycki wystrój sztukateryjny dawnej apteki w oficynie pałacu Branickich przy Nowym Świecie 18. Stojące tu do niedawna neogotyckie meble przed kilku laty zostały wywiezione przez właścicielki.
Neogotyk przełomu XIX i XX w. korzystał z form wypracowanych przez architektów i konserwatorów badających zabytki epoki gotyku. Starano się je odtwarzać często w sposób dosłowny, stosując jednocześnie współczesne materiały budowlane i konstrukcyjne. Jednocześnie architekci poszukiwali formuły stylu narodowego. Ceglane, neogotyckie kościoły, nierzadko przybierające rozmiary wiejskich katedr, na przełomie stuleci masowo projektowali na terenie całego Królestwa Polskiego tacy warszawscy architekci, jak Konstanty Wojciechowski, Stefan Szyller czy Józef Pius Dziekoński, Także Warszawa w tym czasie wzbogaciła się o dwie ogromne neogotyckie świątynie. Obydwie powstały na ówczesnych przedmieściach. To kościoły św. Floriana na Pradze (dziś katedra praska) oraz św. Stanisława w parafii św. Wojciecha przy ul. Wolskiej 76 na Woli.
Oba zaprojektował Józef Pius Dziekoński. W odróżnieniu od kościoła św. Floriana, który Niemcy wysadzili w 1944 r. i który po wojnie odbudowano z dużymi uproszczeniami, kościół przy Wolskiej ocalał. Ta ogromna ceglana świątynia, z wyniosłą wieżą pośrodku fasady, powstał w latach 1898-1903. Górowała ponad chaotyczną zabudową przemysłowej Woli. Ówczesna polska publicystyka ukuła dla tego rodzaju neogotyckich świątyń katolickich wznoszonych w Kongresówce określenie – styl wiślano-bałtycki. Abstrahując od trafności nazwy, ceglany neogotyk stanowił wówczas pod zaborem rosyjskim odwołanie do polskiego gotyku – rodzimego, odmiennego od stylu prawosławnych cerkwi wznoszonych na ziemiach polskich przez zaborcę, traktowanego jako jedna z formuł polskiego stylu narodowego.
Kościół katolicki na przełomie XIX i XX w. chętnie sięgał po formy gotyckie nie tylko w architekturze kościołów. Neogotycki jest m.in. odrestaurowany niedawno Dom Pracy im. Mańkowskich przy ul. Wileńskiej 69, wzniesiony w latach 1899-1901 według projektu Władysława Adolfa Kozłowskiego i Apoloniusza Nieniewskiego. Innym przykładem może być neogotycki budynek probostwa parafii św. Aleksandra.Kamień węgielny wmurowano tu 16 października 1900 r., a prace budowlane ukończono w 1902 r. Efektowną neogotycką budowlę zaprojektował i prowadził mało znany architekt Tomasz Saryusz-Bielski. Narożna wieżyczka zwraca uwagę na budynek, gdy patrzymy na niego od strony placu Trzech Krzyży. Asymetryczna i dość malownicza kompozycja fasady przypomina nieco elewacje projektowanych w Warszawie siedzib różnych towarzystw i stowarzyszeń.
Takim obiektem jest siedziba Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego przy ul. Foksal 19. Budowla w zasadzie eklektyczna, ale o niezwykle malowniczej, asymetrycznie ukształtowanej, neogotyckiej fasadzie. Budynek jest dziełem wyobraźni architekta Bronisława Brochwicz-Rogoyskiego. Jego architektura może nieco kojarzyć się ze średniowiecznym zamkiem, o elewacjach ożywionych mrocznymi stworami. Wypatrzymy tu m.in. zabawne postaci skulonych diabełków, a jedną z wieżyczek wieńczyła pierwotnie wycięta z blachy łódź wioślarska (niezachowana).
Na przełomie XIX i XX w. w Warszawie zbudowano wiele kamienic o neogotyckich elewacjach oraz wystroju przejazdów bramnych. Do naszych dni zachowały się pojedyncze. Najbardziej znane to kamienica w Al. Ujazdowskich 22 oraz przy ul. Marszałkowskiej 68/70. Obie bardzo starannie wykończone, o elewacjach licowanych kolorowym klinkierem. Pierwszą z nich zaprojektował Józef Pius Dziekoński, drugą – jak ustalił Jarosław Zieliński – Edward Goldberg. Budynek w Alejach zachwyca barwną, ceglaną elewacją, kojarzącą się z gotykiem weneckim, zaś w przejeździe bramnym widnieją tak lubiane przez architekta formy kryształkowe. Neogotycki wystrój miała też kamienica Izaaka Rothberga przy ul. Marszałkowskiej 66 u zbiegu z Wilczą, zaprojektowana przez Stefana Szyllera. Ten niegdyś luksusowy wielkomiejski dom jest dziś opuszczony i nieomal pozbawiony zewnętrznego wystroju architektonicznego. Przetrwał jedynie szczyt od strony Wilczej, z wyciętymi w metalu gotyckimi cyframi układającymi się w datę „1894”. Wystrój ze stylizowanymi gotycko-renesansowymi „wawelskimi” portalami dobrze zachował się za to w przejeździe bramnym. Dodajmy, że podobne obramienia ujmowały pierwotnie też wszystkie okna kamienicy.
Zgodnie z projektem Stefan Szyllera wymurowano też fasadę lecznicy chirurgiczno-ginekologicznej doktora Ignacego Solmana w al. Szucha 9. Budynek rozebrano w 1977 r., ale obrońcom zabytków udało się uratować elewację frontową. Na przełomie lat 80. i 90. stanął za nią nowy budynek biurowy.
Formy gotyckie pojawiały się w tym czasie również w innych obiektach użyteczności publicznej, jak szkoły. Wojnę przetrwał budynek szkół powszechnych przy ulicy Drewnianej na Powiślu, projektu Henryka Gaya, z 1906 r. Była to inwestycja miejska, kolejna tego typu ze wznoszonych w najuboższych dzielnicach miasta. Malownicza, gotycyzująca architektura, nieco już zmodernizowana, nie ewokowała średniowiecznej przeszłości tego miejsca, ponieważ takiej tu raczej nie było. Za to pozwalała marzyć biednym chłopcom i dziewczętom o gotyckich zamkach, rycerza i księżniczkach.
Wybuch I wojny światowej jest cezurą dla powstawania projektów neogotyckich, choć motywy gotyckie pojawiały się w architekturze dwudziestolecia, np. w arkadach szpitala Przemienienia Pańskiego na Pradze. Najbardziej spektakularnym przykładem przetworzenia form gotyckich w modernistycznym budynku z lat międzywojennych jest kościół Najczystszego Serca Marii na placu Szembeka. Powstawał od l. 30. XX w. zgodnie z projektem Andrzeja Boniego. Gotycka tradycja w architekturze sakralnej przetrwała do końca XX w. Widać to m.in. w strukturze takich modernistycznych świątyń, jak kościół pw. Andrzeja Boboli na Saskiej Kępie, wzniesiony po wojnie według zmodyfikowanego projektu Józefa Łowińskiego i Jana Bogusławskiego, czy wybitna architektonicznie żelbetowa świątynia pw. św. Dominika w zespole dominikanów na Służewie, z l. 1983-1994, projektu Władysława Pieńkowskiego.
Autor serdecznie dziękuje Panu Marcinowi Rafałowi Kudłacikowi, autorowi książek o architekturze średniowiecznej Warszawy, ze twórcze uwagi do tekstu.
Artykuł powstał w ramach projektu
STUDEO ET CONSERVO 2023 (XVII edycja),
dofinansowanego ze środków Miasta Stołecznego Warszawy.