21 C
Warszawa
poniedziałek, 16 września, 2024

„Chmurodrapacze” Warszawy. Zaczęło się 100 lat temu

Autor: Grzegorz Mika

Patrząc na drapacze chmur dzisiejszej Warszawy, trudno wyobrazić sobie panoramę miasta sprzed 100 lat, kiedy zbudowane z cegieł i betonu kamienice sięgały przeważnie 4-5 pięter. Przełom zapoczątkowały pierwsze wieżowce o konstrukcji stalowej. Wśród nich prawdziwą perłę stanowił gmach Urzędu Telekomunikacyjnego i Telegraficznego, który po upływie niemal wieku przygotowywany jest dziś do rewitalizacji.

Makieta budynku Urzędu Telekomunikacyjnego, widok od zbiegu ulic Nowogrodzkiej i Poznańskiej, 1930 r. / za: „Stolica”, 1987, nr 39

Budynek Urzędu Telekomunikacyjnego i Telegrafu, położony w sercu miasta przy ul. Nowogrodzkiej 45, w chwili ukończenia w 1933 r. sięgał 42,5 m wzwyż i był najwyższym wieżowcem stolicy. Aż do czasu wojny mógł konkurować wysokością jedynie z ukończonym pół roku później „Prudentialem”, mierzącym 66 m.

Gmach przy ul. Nowogrodzkiej 45 to wybitny przykład architektury funkcjonalistycznej przedwojennej Warszawy. Równie jednak ważne co nowatorska konstrukcja było znaczenie obiektu jako siedziby nowo utworzonego Urzędu Telekomunikacyjnego. Urząd ten umożliwił powszechną dostępność w Polsce jednego z najbardziej przełomowych wynalazków telekomunikacji – telegrafu.

Telegraf, telefon i dalekopis w pierwszej ćwierci XX w. były najważniejszymi środkami nowoczesnej komunikacji, a II RP, jako kraj odbudowywany po latach wojen, potrzebowała sprawnej sieci łączności, za którą odpowiadało Ministerstwo Poczty i Telegrafu. Ministerstwo to, podobnie jak inne instytucje centralne, prowadziło własną pracownię projektową i biuro budowlane w strukturach Wydziału Budowy i Konserwacji. W 1928 r. jego kierownikiem został 36-letni architekt, Julian Puterman-Sadłowski. W kolejnych latach pod jego kierownictwem wzniesiono liczne budynki pocztowe, w tym sztandarowy przykład architektury modernistycznej – właśnie gmach centrali Telefonu i Telegrafu przy ul. Nowogrodzkiej 45. Budynek był pionierskim exemplum warszawskiego wieżowca.

Pierwsze „chmurodrapacze”

Pośród warszawskich budynków wzniesionych w II RP tylko nieliczne obiekty pasowałyby do naszego współczesnego wyobrażenia o wieżowcach – symbolach nowoczesnych miast XX w. Po I wojnie światowej wieżowce biurowe i mieszkalne były nadal rzadkim widokiem nawet w panoramach wielkich metropolii zachodniej Europy. Jednocześnie w Ameryce rozwój miast i techniki przyczynił się do realizacji coraz wyższych budynków, wykorzystujących konstrukcje stalowe, w przeciwieństwie do cegieł i betonu. Umożliwiały one osiąganie znacznie większych wysokości na niedużej powierzchni, co było istotne przy wysokich cenach gruntów. W porównaniu z USA i Europą stal w Polsce wykorzystywana była do obiektów inżynieryjnych. Tym większe jest znaczenie gmachu przy ul. Nowogrodzkiej 45 – symbolu nowoczesnej techniki i młodego kraju z nowoczesną architekturą, budynku oddanego do użytku 15 lat po odzyskaniu niepodległości.

Gmach Telefonu i Telegrafu – obok „Prudentialu”, PZUW przy ulicy Kopernika i domu Waksmanów przy ul. Sewerynów 4 – zasługiwał na miano wieżowca. Wymienione tu budynki miały zaprojektowany element pionowej dominanty wysokościowej, wyrażony formami wieży wyrastającej z bryły cokołu. Obiekty te mierzyły od 30 do 66 m i wraz z budynkiem PAST-y (pierwszy warszawski wysokościowiec ukończony w 1908 r.) wyróżniały się na tle sylwetki przedwojennego Śródmieścia.

Pierwszy projekt nowej centrali opracował Tadeusz Tołwiński w 1927 r. Gmach stanąć miał na kwadratowej działce narożnej przy Nowogrodzkiej. Nieduża powierzchnia implikowała wysokość gmachu – 48 m z możliwością nadbudowy o 22 m. Koszty miały być niemałe. Ponieważ równolegle resortem realizującym inwestycję wstrząsnęła afera związana z budową poczty w Gdyni, wznoszenia obiektu przy Nowogrodzkiej nie rozpoczęto, a nową wersję projektu w 1929 r. opracował nowy generalny projektant z Ministerstwa, wspomniany wyżej Julian Puterman-Sadłowski. Co ciekawe, jeszcze w pierwszej połowie 1929 r. MPiT dysponowało jedynie kwadratową działką, dla której architekt stworzył projekt 13-piętrowej wieży o wysokości 76 m. W tym samym roku rozpoczęto budowę wedle ostatecznego projektu.

Piętra wysokie niemal na 6 m

Ponieważ w gmachu planowano zainstalować masywne urządzenia teletechniczne central i łącznic, projektowane obciążenia sięgały od 500 do 1000 kg na metr powierzchni. Każda kondygnacja powyżej pierwszego piętra miała mierzyć ponad 5 m wysokości. Przyjęto jednolitą wysokość w oparciu o gabaryty największych z nowych urządzeń. Spiętrzenie takiej masy wymusiło zastosowanie szkieletu stalowego o konstrukcji nitowanej, opartego na siatce słupów o znacznej rozpiętości, tj. 4,25 x 7,5 m. Za projekt odpowiadał inż. Włodzimierz Radlow.

Na konstrukcję stalową zdecydowano się, jako że przy takich obciążeniach, planie i wymiarach pięter szkielet żelbetowy zająłby zbyt dużą część powierzchni kondygnacji przy jednoczesnym zaoferowaniu znacznie mniejszych rozpiętości pomiędzy słupami. Konstrukcja była nitowana, ponieważ technologia spawania stali była dostępna dopiero od kilku lat, a nitowanie było sprawdzoną metodą budowy wysokościowców od lat 80. XIX w.

Pierwszy budynek o konstrukcji stalowej

Gmach przy ul. Nowogrodzkiej 45 miał stać się pierwszym w Polsce budynkiem wzniesionym w konstrukcji szkieletu stalowego. Z zewnątrz prezentował formę ukształtowaną z kilku protopadłościennych form o jednolitych podziałach i detalach. Fasady skrywały skomplikowany i wielofunkcyjny obiekt techniczny z biurami, mieszkaniami i innymi funkcjami pomocniczymi. Na parterze zaprojektowany został urząd pocztowy wraz z salami telefonów międzymiastowych i zagranicznych.

Pierwsze i drugie piętro przeznaczono na sale urządzeń telegrafów i telefonów, w skrzydle wzdłuż Poznańskiej. Na trzecim piętrze znaleźć się miała Szkoła Teletechniczna, a na piątym i szóstym Muzeum Poczty i Telekomunikacji.

Dzięki zastosowaniu szkieletów stalowych wewnątrz budynku były tylko pojedyncze rzędy słupów, równolegle do Nowogrodzkiej i Poznańskiej. Przestrzeń pomieszczeń skrytych za jednakową elewacją można było swobodnie aranżować na potrzeby zarówno wydzielonych pomieszczeń biurowych, sal urzędu pocztowego, jak i wieloosobowych sal central telefonów, depesz czy dalekopisów Hughesa lub telegrafów. Dodatkowo szeroki rozstaw słupów umożliwiał przebicie obszernych otworów okiennych na każdej elewacji, których wymiary były ustawowo zależne proporcjonalnie od powierzchni doświetlonego pomieszczenia.

Sale gimnastyczne, lecznica i przedszkole

W całym budynku pracować miało ok. 1300 osób, dlatego też w projekcie zrealizowano obszerny program zaplecza socjalnego dla personelu. Na czwartym piętrze ulokowano sale wypoczynkowe i stołówkę główną, zaś druga stołówka powstała w przyziemiu obok szatni personelu. Dodatkowo w gmachu znalazły się sala gimnastyczna i natryski, lecznica z ambulatorium, a nawet i ochronka dzienna dla dzieci pracowników. Na dachu głównego skrzydła powstały tarasy rekreacyjne do wypoczynku i ćwiczeń fizycznych.

Niższe partie miały od 23,5 do 31 m, zaś część wieżowa sięgnęła 42,5 m wysokości. Przy tym gabarycie budynek był nieznacznie wyższy od największych śródmiejskich niebotyków – kamienic wznoszonych dwie dekady wcześniej, mierzących nawet 40 m. W przeciwieństwie do fasadowych domów czynszowych smukła bryła wieży Poczty i Telegrafu miała cztery zaprojektowane elewacje, tworzące spójną kompozycję z detalami i bryłami skrzydeł części cokołowej. Każde ze skrzydeł budynku uzyskało inne gabaryty i indywidualną kompozycję architektoniczną. Poszczególne bryły zespolono wspólnymi detalami opasającymi cały gmach.

Płaskorzeźba orła

Prostopadłościenna, ortogonalna i asymetryczna bryła centrali nie ma eklektycznych detali dekoracyjnych. Poza kamiennymi czerwonymi detalami w partii cokołu na elewacjach znajdują się jedynie bardzo proste i powtarzalne elementy tworzące całość kompozycji architektonicznej – figury geometryczne – pól okiennych i pasów stropów.

Przestrzenią koncentracji detalu jest wejście główne od strony Nowogrodzkiej. Nad jego podcieniem koncentrują się geometryczne elementy dekoracyjne: dwa wiersze kamiennych inskrypcji osadzonych pomiędzy wypukłymi pasami „negatywu boniowania” oraz unikatowy element stylistyki art déco – płaskorzeźba z godłem: Orłem Białym. Naturalne kształty orła zostały przetworzone do formy symetrycznej płaskorzeźby na planie kwadratu, stworzonej z geometrycznych brył o różnych rozmiarach, zdominowanych przez poziome i pionowe kamienne listwy, odwzorowujące skrzydła i upierzenie drapieżnika.

Bogate detale kamieniarki strefy wejściowej są przykładem stylu dekoracyjnego w architekturze lat 20., wykorzystującego bryły i figury geometryczne dla tworzenia wielopłaszczyznowych kompozycji dekoracyjnych o bogatym, zgeometryzowanym ornamencie. Rzeźbiony orzeł, autorstwa Antoniego Miszewskiego, w swej symetrycznej formie doskonale odzwierciedla kanony estetyki art déco. Również masywne wypukłe pasy kamiennych listew, biegnące w cokole, są elementem wzbogacającym geometrię budynku, zaprojektowanym w ramach tej samej stylistyki.

Od geometrii do czerwonego piaskowca

Patrząc na cały gmach, dostrzec można konsekwencję kompozycji od ogółu do szczegółu: niższe, podłużne formy części cokołowej są zdominowane przez rytmy, podziały i detale o horyzontalnym, pasmowym układzie. Prowadzi to wzrok obserwującego wzdłuż bryły budynku – ma ona bardziej dynamiczny wyraz w perspektywie wnętrza ulicznego. Powyżej pierwszego piętra okna na elewacjach tworzą neutralne tło dla poziomych pasów obiegających elewacje. Kontrastem są pionowe formy reprezentacyjnej klatki schodowej oraz ściany szczytowej części wieżowej. Klatka schodowa ma bardzo wyraźną, pionową kompozycję detali okien i ścian w czerwonym kolorze.

Sam kolor odgrywa znaczącą rolę – ściany partii cokołowych gmachu na poziomie parteru i pierwszego piętra wyłożono czerwonym piaskowcem. Jego płaszczyzny i płyty ułożeniem i proporcjami tworzą poziome, smukłe i wypukłe pasy „negatywu boniowania”, biegnące wstęgami przez większość ścian cokołu. Pionowe listwy i lizeny z czerwonego piaskowca są kontynuowane na południowej ścianie szczytowej wieży. Dodatkowo masywna wertykalna bryła klatki schodowej jest w tym samym kolorze, a jej detale uwypuklają kierunek pionowy. Jej forma kontrastuje z sąsiednimi niższymi skrzydłami bocznymi o białych pasach i ciemnych czworobokach okien.

Otwarcie w 15. rocznicę niepodległości

Otwarcie budynku nastąpiło najprawdopodobniej pomiędzy listopadem a grudniem 1933 r. i zbiegło się w czasie z 15. rocznicą odzyskania niepodległości. Gmach wzniesiony w czasie wielkiego kryzysu mógł być odczytywany jako symbol przezwyciężenia trudności ekonomicznych Skarbu Państwa oraz nowoczesnych aspiracji po 15 latach istnienia kraju naznaczonego wcześniej pasmem wojen, trudnej odbudowy, kryzysów, recesji i krótkiej koniunktury. Budowę ukończono całkowicie ponad pół roku przed zakończeniem realizacji „Prudentialu” (co nastąpiło latem 1934 r).

Równolegle z gmachem warszawskim Puterman zrealizował inny sztandarowy przykład modernistycznego budynku publicznego w „mieście przyszłości” – główny Urząd Pocztowy w centrum Gdyni. W pracę dla Ministerstwa Poczty i Telegrafu Puterman zaangażowany był aż do 1939 r. – realizował projekty licznych urzędów pocztowych, radiostacji i pracowniczych bloków mieszkalnych od Śląska po Gdynię i Wilno.

Dziś podmiotem odpowiedzialnym za rewitalizację obiektu przy ul. Nowogrodzkiej 45 jest ZEITGEIST Asset Management.O gmachu Urzędu Telekomunikacyjnego w Warszawie czyt. na naszym portalu też w artykule Adriana Sobieszczańskiego:

fot. Henryk Poddębski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ułatwienia dostępu