Autor: Adrian Sobieszczański
Po zakończeniu I wojny światowej tereny położone na północnym przedpolu twierdzy Warszawa, chociaż pozbawione infrastruktury i praktycznie nieskomunikowane z miastem, miały bardzo ważną zaletę – należały do Skarbu Państwa.
W myśl prowadzonych jeszcze w czasie wojny planów tereny pozostające na północy i przyłączone do Warszawy w 1916 r. miały być przeznaczone pod budowę osiedli mieszkaniowych o zróżnicowanym charakterze. Pas osiedli wraz z głównymi arteriami komunikacyjnymi rozplanowano wstępnie już krótko po odzyskaniu niepodległości. W pierwszej połowie lat 20. XX w. w ramach szczegółowego planu urbanistycznego powstał projekt zakładający stworzenie luksusowej dzielnicy mieszkaniowej na obrzeżach Lasu Bielańskiego i dawnego bielańskiego obozu wojsk carskich, a także ogromnej dzielnicy mieszkaniowej położonej na zachód od Szosy Marymonckiej. Według tych planów przyrost mieszkań miał stanowić ok. 50% nowych zasobów mieszkaniowych w rozwijającej się Warszawie. Ważne miejsce w tych planach miała zajmować budowa szpitala na terenie Lasu Lindego. W kolejnych latach tylko częściowo udało się zrealizować siec ulic, zresztą zachowaną do dzisiaj. Radialno-koncentryczna sieć dróg i placów otrzymała spójny system nazewnictwa, a nadane nazwy honorowały polskich literatów i architektów oraz odnosiły się do historycznych wydarzeń, np. zjednoczenia ziem polskich czy konfederacji barskiej.
Na Bielanach nie inaczej niż w innych nowoczesnych dzielnicach Warszawy, jak Ochota czy Żoliborz, możliwość inicjowania inwestycji budowlanych i ich realizacji widziano w ruchu spółdzielczym. Pierwszą spółdzielnią, która przystąpiła do prac na terenie dawnego Pola Bielańskiego, była założona wiosną 1926 r. Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa Zdobycz Robotnicza. Powołana do życia z inicjatywy posłów i działaczy PPS Jana Bełcikowskiego, Janusza Dzierżawskiego, Aleksandra Laczysława, Juliana Podolskiego i Janusza Zborowskiego, stała się pionierem zdobywania niezagospodarowanych terenów północnych przedmieść Warszawy. Spółdzielnia liczyła 103 członków. Wbrew nazwie w jej skład wchodzili nie tylko pracownicy fizyczni, lecz także pracownicy umysłowi oraz przedstawiciele wolnych zawodów.
Mieszkanie miało stanowić własność udziałowca, ale najpierw siłami przyszłych robotników, a także zaciągniętych kredytów, należało osiedle zbudować. Warto zaznaczyć, że 20% dziennego wynagrodzenia 3/4 udziałowców przeznaczano na spłatę zaciągniętego kredytu. Pracowali oni 10 godzin dziennie, a wynagrodzenie za ponadnormatywne 2 godziny pracy przeznaczano na osobisty rachunek każdego udziałowca, mający pokryć wkład własny przyszłego mieszkańca Zdobyczy. Pozostali członkowie spółdzielni byli w stanie wnieść wkład finansowy.
Tereny przydzielone spółdzielni, jeszcze nieprzyłączone do Warszawy, były oddalone od głównych traktów komunikacyjnych, linii kolejowych oraz miejskiej infrastruktury. Mieszkanie stanowiło własność indywidualną udziałowca i było wyodrębnioną całością. Celem Spółdzielni było wybudowanie domów pozbawionych wspólnych korytarzy, klatek schodowych i sanitariatów. Dlatego też w myśl pierwotnych planów zakładano budowę większej liczby domów bliźniaczych i szeregowych. W planach Spółdzielni nie przewidywano pierwotnie budowy domów koszarowych, mogących zaoferować warunki podobne do tych, jakie można było uzyskać w centrum miasta. Zdobycz miała gwarantować udziałowcom nie tylko własny dach nad głową, lecz także działkę przy domu.
W związku z otrzymaniem w 1926 r. ograniczonych kredytów Spółdzielnia musiała mocno zweryfikować pierwotne plany. Dlatego też od końca 1928 r. trwała budowa jedno- i dwupiętrowych domów wielorodzinnych.
Dla przyszłych mieszkańców zaprojektowano trzy typy mieszkań: dwu-, trzy- i czteroizbowych, przy czym najmniejsze mieszkania przeznaczono dla niewykwalifikowanych robotników, większe zaś dla techników budowlanych oraz pracowników biurowych. Kamień węgielny pod budowę osiedla położono 1 stycznia 1927 r. W pierwszej fazie prac przystąpiono do wyrównania terenu oraz stworzenia trzech studni artezyjskich. Większą część prac wykonywano ręcznie, bez użycia skomplikowanego sprzętu, a materiały budowlane wyładowywane przy Marymonckiej dostarczano na plac budowy zaprzęgami konnymi i za pomocą pchanych ręcznie wózków przetaczanych na prowizorycznie układanych szynach bez podkładów. Najskromniejsze domy w segmentach zabudowy Chełmżyńskiej (obecnie Płatniczej) w okolicach placu Konfederacji nie wymagały pełnego podpiwniczenia i fundamentów, które zastępowała ława fundamentowa. W domach murowano tylko partery i stawiano kominy, następnie wznoszono piętro o drewnianej konstrukcji i pokryciu z desek, po czym nakładano tynki. Dachy pokrywano warstwą papy i kładziono dachówkę. Domy w okolicach Kasprowicza cechowały większa dbałość o wykończenie oraz większa powierzchnia użytkowa, charakterystyczne dla nich stały się murowane wystawki w obrębie drewnianego piętra.
Przyjęty system prac pozwolił na dość szybkie, jak na panujące warunki, wzniesienie do lata 1928 r. 29 domów szeregowych, bliźniaczych i indywidualnych, mieszczących 296 lokali o 856 izbach. Po przyłączeniu tych terenów do Warszawy w latach 30. XX w. osiedle wybrukowano, skanalizowano oraz oświetlono gazowymi latarniami, które – już rugowane ze śródmiejskich ulic – zaczęły oświetlać kameralne osiedle.
Najskromniejsze domy składały się z izby oraz kuchni z wanną i małego pomieszczenia sanitarnego. Na piętrze, które z parterem skomunikowane było drewnianymi, wąskimi schodami, umieszczono pokój doświetlony oknem od strony zaplecza oraz niewielki przygórek, do którego światło słoneczne wpadało za pomocą okna w połaci dachu. Również niewielki strych wykorzystywano jako suszarnie prania bądź podręczny składzik. Urządzenie placu na zapleczu domu pozostawiano spółdzielcom, natomiast ogródek na froncie działki przeznaczano na sadzenie pozyskanych przez zarząd Spółdzielni morwowców, mogących w przyszłości podreperować skromne budżety mieszkańców. Niewielkie piwnice pozwalały na składowanie węgla bądź zapasów. Domy ogrzewano piecami kaflowymi, takież same kuchnie służyły do gotowania. Doprowadzona z Pruszkowa linia elektryczna pozwalała na doświetlenie domów i całego osiedla.
Kres marzeniom o dalszym pomyślnym rozwoju osiedla położył rok 1931. W wyniku nieprawidłowości i niegospodarności Spółdzielni wstrzymano wszelkie prace. W kolejnym roku ogromna cześć spółdzielców, która nie zdążyła spłacić kredytu, została przez kredytujący i żądający spłaty zaciągniętego długu Bank Gospodarstwa Krajowego wyeksmitowana. Ponowne zasiedlenie domów Zdobyczy Robotniczej nastąpiło w drugiej połowie lat 30., kiedy to BGK wystawiło domy na sprzedaż. Tym samym na osiedlu zamieszkali przedstawiciele równych warstw społecznych i zawodów, od wykwalifikowanych rzemieślników i pracowników fizycznych, poprzez kupców, aż do wojskowych czy urzędników.
Główny plac osiedla, nazwany placem Konfederacji Barskiej, obok ulicy Płatniczej jest najbardziej rozpoznawalnym fragmentem założenia. Jego charakterystycznym elementem jest wschodnia pierzeja, na którą składają się wzniesione w 1928 r. kamieniczki, będące najlepiej zachowanymi domami reprezentującymi dworkowe formy charakterystyczne dla lat 20. XX w. Zabudowa dodaje założeniu sielskości i wskazuje na inspiracje twórców, chcących nadać osiedlu podmiejski charakter.
Głównym projektantem osiedla był Zenon Dzierżawski. Na zabudowę składają się obiekty utrzymane w duchu uproszczonego stylu dworkowego, który najlepiej wyraża się w dachach krytych ceramiczną dachówką, facjatkach, kolumnach, gankach, blendach, wystawkach, powiększonych dymnikach etc. W największej liczbie na omawianym terenie występują domy szeregowe w zabudowie obrzeżnej, najlepiej reprezentowane przez budynki mieszkalne przy ulicach Płatniczej i Kleczewskiej, pomiędzy ulicami Efraima Schroegera i Kasprowicza. Na uwagę zasługują też domy przy ul. Kasprowicza 63-79 oraz 87-103, dodatkowo wzbogacone o trójkątne szczyty. Dominantę przedwojennego placu Konfederacji stanowiły dwupiętrowe domy Spółdzielni pod adresem ul. Efraima Schroegera 72-82. Pochodzące z początku lat 30. budynki wyróżniają się znacznie większym gabarytem niż zabudowa pobliskiej ulicy Kleczewskiej czy Płatniczej. Domy te powstały pod naciskiem władz państwowych uważających budowę domów małych i rozproszonych za inwestycję zbyt rozrzutną. Po upadku Spółdzielni domy zbiorowe ukończono dopiero po kilku latach jako luksusowe czynszówki. Ich prywatnymi właścicielami byli hr. Henryk Towarnicki oraz Borys Bielajew.
Stworzone po drugiej stronie ulicy już powojenne budynki, projektu Marii i Kazimierza Piechotków, zostały zaprojektowane tak, aby korespondowały z przedwojenną zabudową przy ulicy Schroegera. Uważne oko obserwatora dostrzeże też w linii zabudowy ulicy przedwojenną czynszówkę pod numerem 81, projektu Józefa Kobylińskiego, umiejętnie włączoną w ciąg powojennej zabudowy.
Do najbardziej efektownych domów powstałych pod auspicjami Spółdzielni należą wolnostojące piętrowe domy jednorodzinne pod adresami ul. Lipińska 8, Kasprowicza 57 i Kasprowicza 61. Domy na rzucie kwadratu, z pozornym ryzalitem ze szczytem na osi środkowej, nakryte wysokim dachem zostały przeznaczone dla wyższych rangą członków Spółdzielni. Ich charakterystycznymi elementami są masywne skarpy oraz narożne ogrody zimowe na piętrze, zaakcentowane przysadzistą kolumienką. Dom pod adresem ul. Kasprowicza 57 należał do jednego ze współzałożycieli Spółdzielni i inicjatora budowy osiedla, Janusza Dzierżawskiego. Również indywidualny, ale zdecydowanie skromniejszy charakter otrzymały bliźniacze domy przeznaczone dla majstrów przy ul. Lipińskiej 3 i 9. Podręcznikowymi przykładami zabudowy będącej efektem poszukiwaniem stylu narodowego w architekturze są też zlokalizowane przy Płatniczej domy spółdzielni Pocisk. Spośród wzniesionych w latach 1927-1928 najbardziej efektowne są domy o numerach 51/53 oraz 59/61 czy 63/65. Osiedle Zdobycz Robotnicza, którego podstawowym celem było zapewnienie światła, powietrza oraz higienicznych warunków życia mieszkańców, jest do dzisiaj dowodem na to, że w nowych warunkach niepodległości budowa osiedli mieszkaniowych była nie tylko realizacją architektonicznych wizji. Pozwalała także zaprojektować coś indywidualnego, dostosowanego do potrzeb mieszkańców, odmiennego od koncentrycznie narastającej XIX-wiecznej zabudowy miast, ponadczasowego.
Artykuł powstał w ramach projektu Na szlaku dziedzictwa Bielan, który jest dofinansowany ze środków Miasta Stołecznego Warszawy Dzielnicy Bielany