27.1 C
Warszawa
sobota, 27 lipca, 2024

Sztuka w centrum „City”

Autor: Adrian Sobieszczański

Adres ul. Jasna 3 był dobrze znany miłośnikom Melpomeny, kabaretu i srebrnego ekranu. W 1913 r. otwarto pod tym adresem Teatr Nowoczesny. Zanim jednak gmach Teatru stanął na rogu ulic Nowosiennej i Jasnej, w 1909 r., powstał w tym miejscu niezwykły, drewniany budynek kinematografu.

Ulica Nowosienna stanowiła przedłużenie Siennej po wschodniej stronie Marszałkowskiej. W późniejszym czasie jej patronem został Henryk Sienkiewicz. Gdybyśmy chcieli nanieść pawilon kinematografu na mapę współczesnej Warszawy, zająłby on miejsce dokładnie przy skrzyżowaniu obecnych ulic Sienkiewicza i Jasnej. Jak informowała prasa, budynek miał być bardzo komfortowy. Współcześnie znany jest tylko z jednej fotografii.

Gmach kinematografu The Phenomen przyjechał do Warszawy koleją, „zapakowany” w ośmiu wagonach. W skrzyniach dotarły do Warszawy prefabrykaty, które złożono na miejscu. Pawilon, jak można było przeczytać w prasie, był zaprojektowany przez „amerykańskich artystów”. Jego fasada stanowiła istną eksplozję neobarokowych ornamentów. Powyżej gzymsu umieszczono malarskie dekoracje ujęte w rocaille’owe obramienia. Wejście, poprzedzone schodami, flankowane było kolumnami i pełnoplastycznymi rzeźbami kobiet. Nad nim umieszczono eliptyczną niszę, w której umieszczono przedstawienie kobiety w otoczeniu trzech łabędzi.

Fakt, że budynek był drewniany, budził pewne obawy. Wciąż żywa była, nawet wśród warszawiaków, pamięć wydarzeń, które rozegrały się na Bazar de la Charité w maju 1897 r. Na drewnianym bazarze zaaranżowanym na ulice średniowiecznego Paryża, wybuchł wtedy pożar, którego przyczyną był właśnie aparat kinematografu. Jego pokaz miał uświetnić dobroczynną imprezę. Właściciele Phenomenu zapewniali jednak o bezpieczeństwie nowego warszawskiego przedsięwzięcia. Z myślą o tym w sali pokazowej znalazły się wyłącznie siedzenia umieszczone na jednym poziomie. Nie zamontowano – bądź co bądź praktycznych – galerii czy kilku poziomów miejsc, dzięki którym pokazy mogłoby obejrzeć więcej osób i co ułatwiłoby oglądanie obrazu. Krzesła ustawiono w kilkudziesięciu rzędach po kilkanaście w jednym rzędzie. Sala miała kilka wyjść na ulicę, umożliwiających w razie konieczności szybką i bezpieczną ewakuację. Co ciekawe, pawilon miał własną stację elektryczną.

Czym był The Phenomen? Chociaż odbywały się tam pokazy kinematografu, inwestycję nadal zwano teatrem. Prasa nazywała odbywające się tu widowiska optyczno-dźwiękowymi pokazami iluzji. Jak wszystkie tego typu przedsięwzięcia, Phenomen miał bawić, śmieszyć, wzruszać, a dodatkowo pokazywać rozmaite zjawiska na świecie. Phenomen zapraszał na przedstawienia kilka razy w ciągu dnia. W soboty przedstawienia odbywały się o godz. 16 i 20. W niedzielę oraz święta miały miejsce aż trzy przedstawienia. Dzieci towarzyszące dorosłym wchodziły za darmo, zaś dla młodzieży przewidziano zniżki.

The Phenomen nie przetrwał długo. Zresztą nie gwarantowało tego położenie na terenie warszawskiego „City”, obszaru podlegającego intensywnej zabudowie na rozparcelowanych terenach dawnego Szpitala Dzieciatka Jezus. Już w 1911 r. rozpoczęto tu budowę nowego gmachu teatralnego, który oddano do użytku z końcem 1913 r. Zaprojektowanie niewielkiego, piętrowego budynku, zlokalizowanego w sąsiedztwie dwóch gigantycznych i pełnych przepychu budowli, jakimi był gmach Filharmonii i kamienica Gebethnera i Wolffa, było bardzo trudne. Architekt Czesław Przybylski zaproponował budynek odwołujący się do form narodowych, z elementami popularnego wówczas w Warszawie empire’u. Główne wejście zostało umieszczone we wgłębnym portyku wspartym na dwóch kolumnach, o głowicach w formie wdzięczących się do siebie ślimaków.

Po obu stronach wejścia architekt zaprojektował eliptyczne okna. Ponad wejściem powyżej gzymsu umieszczono wystawkę, w której znalazła się płaskorzeźba przedstawiająca Ledę z łabędziem, wykonana przez Stanisława Jakubowskiego. Artysta ten był autorem dekoracji zarówno we wnętrzach, jak i na zewnątrz budynku. Całość została zwieńczona tralkową balustradą ze znajdującymi się na niej wazami, które wykonano w warszawskim zakładzie Niwińskiego. Bryła teatru była asymetryczna. Po stronie zachodniej gmachu, od ulicy Siennej, zaprojektowano wyższy budynek zwieńczony tympanonem. Tu mieściły się scena oraz widownia. Pomiędzy pilastrami o głowicach przypominających bukranion umieszczono maskę, zaś powyżej przeprowadzono fryz z wyobrażeniem puttów, również autorstwa Jakubowskiego. Nad fryzem umieszczono napis zaczerpnięty z Horacego: „Ten zdobył uznanie wszystkich, kto połączył przyjemne z pożytecznym”.

Wnętrza były wygodne i dobrze zaprojektowane. Przez główne wejście od Jasnej wchodziło się do westybulu z kasami i szatnią, dalej można było przejść do kawiarni, do której prowadziło także osobne wejście z ulicy. Takie rozwiązane pozwalało na bezpośrednie skorzystanie z lokalu gastronomicznego bez konieczności wchodzenia do teatru. Poczekalnie, podobnie jak kawiarnię, ozdabiał fryz obiegający wnętrze. We fryzie umieszczono panneau pędzla Bronisława Bartela, przedstawiające sceny z arlekinem i kobietami w orientalnych strojach. Na podłodze położono ciemnożółty kokosowy dywan. Z westybulu można było wejść do „serca” teatru, czyli na widownię, przeznaczoną dla 512 widzów. Wygodne fotele ustawiono w 17 rzędach. Przed 1914 r. zauważano, że widownia należała do najwygodniejszych w stolicy.

Sala została ozdobiona dekoracją sztukatorską z panneau ponownie autorstwa Bartela. Zarówno ściany od strony westybulu, jak i przeciwległą ścianę z wyjściami zapasowymi ozdobiono pilastrami o fantazyjnych głowicach. Płyciny pomiędzy nimi udekorowano kinkietami, a środkową – dekoracją sztukatorską w postaci wazy. Dekoracja wnętrz była utrzymana w formach późnosecesyjnych, z elementami art déco. Interesująco prezentowała się dekoracja projektu Stanisława Jakubowskiego, inspirowana mitologią, umieszczona nad sceną.

Kinkiety zostały zaprojektowane przez samego Przybylskiego, a wykonał je warszawski zakład Serkowskiego. Wybrane dla nich oksydowana czerń żelaza i czerwień miedzi ożywiały ściany. Dodatkowymi atutami niewielkiego budynku były zainstalowane w nim rozmaite nowinki techniczne, w tym te służące do szybkiej zmiany dekoracji sceny. Było to nie bez znaczenia, ponieważ Teatr Nowoczesny był przeznaczony dla sztuk krótkich i granych po kilka razem. Sam repertuar powtarzał się w ciągu kilku godzin parokrotnie. Zainstalowano też system przeciwpożarowy, a w razie zaprószenia ognia scenę od widowni można było oddzielić żelazną kurtyną. Teatr w gmachu Przybylskiego działał zaledwie do 1917 r. Jeszcze w 1915 r., po wyjściu Rosjan z Królestwa, po raz pierwszy w Warszawie wystawiono „Dziady” Adama Mickiewicza. W dwudziestoleciu międzywojennym w budynku mieściły się m.in. kabaret Morskie Oko oraz kino. Kres ich działalności ostatecznie położyły niemieckie bomby w 1939 r. Ostatecznie gmach podzielił losy wielu innych budynków Warszawy podczas Powstania Warszawskiego.


Bibliografia

„Architektura i Budownictwo”, 1936, nr 8-9-10, s. 243-255

G. Jonkajtys-Luba, Czesław Przybylski, Warszawa 1989

B. Król-Kaczorowska, Teatry Warszawy, Warszawa 1986

J.S. Majewski, Historia warszawskich kin, Warszawa 2019

J.S. Majewski, Warszawa nieodbudowana. Metropolia belle époque, Warszawa 2003

„Przegląd Budowlany”, 1913, nr 52

„Świat” 1909

„Wiadomości Budowlane i Miejskie”, 1914, nr 5, s. 59-71

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj