8.6 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia, 2024

O czym mówią warszawskie posadzki

Autor: Katarzyna Komar-Michalczyk

Historia oraz wzornictwo posadzkowych płytek ceramicznych i cementowych stanowią od dawna przedmiot zainteresowań badaczy m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Belgii, a od kilku lat także w Polsce ten element architektonicznego wystroju przyciąga coraz większą uwagę historyków sztuki, architektów, konserwatorów oraz niemałego grona hobbystów.

Za sprawą upowszechnianych na nowo tradycyjnych technologii płytki takie są już dostępne na rynku, choć jeszcze nieczęsto, i niektórzy właściciele czy inwestorzy decydują się na ich wprowadzenie do remontowanych obiektów. Historyczne posadzki, coraz częściej traktowane jako detal równoprawny innym elementom zabytkowej architektury, poddawane są dziś szczegółowym inwentaryzacjom, a pozyskane dzięki badaniom informacje odsyłają nas do historii techniki, wielkiego przemysłu i przemian gospodarczych, do świata dawnej sztuki i zmieniających się upodobań estetycznych.

Zlokalizowana w samym centrum stolicy kamienica przy ul. Widok 11 od wielu lat jest wysiedlona i zabezpieczona przed dostępem osób niepożądanych. Wyobraźnię wielbicieli artefaktów dawnej Warszawy rozpala przede wszystkim malowidło na stropie ostatniej kondygnacji głównej klatki schodowej – z puttami i instrumentami muzycznymi – którego zdjęcia można oglądać na niektórych internetowych forach. Na tej samej klatce schodowej zachowane są posadzki z oktagonalnych płytek wyprodukowanych przez firmę Villeroy & Boch (poluzowane płytki pozwalają na odczytanie sygnatur na rewersach), do których przylegają atrakcyjne kwadratowe tzw. wstawki z motywem kwiatków o biało-żółtych płatkach i czerwonych środkach, na niebieskim tle. To jednak nie detal głównej klatki schodowej jest w tym przypadku dostarczycielem cennych informacji do badań nad historią posadzek. Trzeba zajrzeć dalej, w głąb posesji. W oficynie tylnej podesty pięter i półpięter klatki schodowej wyłożono na pozór mało atrakcyjnymi oktagonalnymi płytkami w kolorze ciemnożółtym, z przylegającymi do nich kwadratowymi wstawkami w kolorze czarnym. Po odwróceniu rewersem do góry poluzowanych i uszkodzonych płytek można pozyskać informacje stanowiące wstęp do interesujących odkryć. Zestawienie kilku potrzaskanych fragmentów pozwala na odczytanie wytłoczonych na rewersach fragmentów nazwy producenta: „BEDNAROWSKI / [LUB]RYCZ[YŃSKI] / [V]ARSOVIE”.

Pełna nazwa tej stosunkowo mało znanej w Warszawie firmy brzmiała: Mechaniczna Fabryka Posadzek Cementowych Prasowanych „Portland Comprime” Bednarowski & Lubryczyński (późn. „Portland Comprime et Carrelage Céramique” Fabryka Posadzek Cementowych i Terracotowych Bednarowski & Lubryczyński). Producent wytwarzał najpierw płytki cementowe (np. reklama prasowa „Rola”, 1893, nr 44), a później także ceramiczne (informacje w reklamach prasowych z 1894 r. o rozpoczęciu produkcji płytek terakotowych, np. „Kurier Warszawski”, 1894, nr 77). Firma, ogłaszająca się w latach 1893-1895 w Warszawie pod adresem ul. Nowo-Wielka (dziś Poznańska) nr 18, miała w sprzedaży także płytki posadzkowe innych producentów. Na niedostatek zamówień chyba nie narzekano, skoro w reklamie z 1894 r. można było przeczytać: „Wobec wielkiego ruchu budowlanego prosimy o wczesne zlecenia”.

Trop zaczynający się od ułomków płytek w oficynie wysiedlonego domu prowadzi jednak jeszcze dalej i pozwala na poszerzenie ustaleń dotyczących początków firmy Marywil – jednego z największych na terenie zaboru rosyjskiego producentów płytek posadzkowych. W krótkiej notatce w „Gazecie Radomskiej” z 3 (15) kwietnia 1896 r. podano informację o spisaniu aktu – 30 marca (11 kwietnia) – na mocy którego zawiązano spółkę udziałową radomskiej fabryki wyrobów ceramicznych i cementowych pod firmą Marywil, z kapitałem 145 tys. rubli. „W fabryce tej, jaka niezadługo będzie czynną w mieście naszem – pisał autor notatki – wyrabiać się będą wszelkiego rodzaju wyroby ceramiczne, jak dachówki, posadzki terakotowe, gzemsy, rury itd.”. Jak można dalej przeczytać, spółka Marywil powstała z połączenia firmy Bednarowski i Lubryczyński w Warszawie oraz fabryki cegły ze szlaki w Wierzbniku. W Warszawie prowadzony miał być oddział wyrobów cementowych, także pod firmą Marywil. Do pierwszego zarządu spółki Marywil weszli: inż. Adam Krypski, Michał Stromajer (Sztromajer), Walerian Sosnowski (właściciel ww. fabryki cegły ze szlaki w Wierzbniku, która miała być przeniesiona do Radomia) oraz Bolesław Lubryczyński (w kolejnym numerze „Gazety Radomskiej” skład zarządu określono nieco inaczej: Jakub Gay, Adam Krypski, Michał Sztromajer; Bolesław Lubryczyński był kandydatem na członka zarządu). Dyrektorem przedsiębiorstwa został technolog Aleksander Bednarowski. Wczesnym latem 1896 r. nowo rozpoczęta budowa była już poświęcona. Jedną z pierwszych cegieł położył Aleksander Bednarowski. W listopadzie tego samego roku na łamach „Gazety Radomskiej” informowano, że fabryka jest gotowa oraz że „będzie puszczona w ruch lada dzień”, a zarząd ma już zamówienia na posadzki do kościołów, dworców kolejowych w Cesarstwie i domów. Roboty przy wznoszeniu fabryki prowadził budowniczy Rudolf Meyer, pod kierunkiem dyrektora inż. Aleksandra Bednarowskiego.

Kolejne etapy historii Marywilu są już szeroko udokumentowane w literaturze przedmiotu. Jak pisał Tomasz Staniszewski, 22 października 1896 r., przy zaangażowaniu kapitału belgijskiego, luksemburskiego i niemieckiego branży ceramicznej, powstała firma pod nazwą Towarzystwo Akcyjne Płytek Ceramicznych w Warszawie (Société Anonyme des Carreaux Céramiques à Varsovie) z siedzibą w Liège w Belgii i przedstawicielstwem w Warszawie. Na podstawie aktu notarialnego z 5 (17) stycznia 1897 r. akcjonariusze tej spółki, Constant Lamarche i Charles Lejeune, dokonali zakupu fabryki ceramicznej Marywil za 135 tys. rubli, by na mocy umowy z tego samego dnia oraz aktu notarialnego z 15 (27) kwietnia 1899 r. dokonać przeniesienia własności zakładu na Towarzystwo Akcyjne Płytek Ceramicznych w Warszawie.

Klamrą zamykającą wątek wspólnej historii firm Bednarowski i Lubryczyński oraz Marywil może być wspomniany na początku adres – jak można przeczytać np. w Przewodniku ilustrowanym po Warszawie, Łodzi i terenach fabrycznych z 1897 r., pierwszy warszawski skład z wyrobami Marywilu funkcjonował przy ul. Nowo-Wielkiej 18, czyli pod adresem, pod którym wcześniej anonsowała się firma Bednarowski & Lubryczyński. Dodajmy też, że wzory posadzek prezentowanych w reklamach spółki Bednarowski & Lubryczyński z lat 1893-1895 można odnaleźć w późniejszych katalogach i realizacjach firmy Marywil.

Wytłaczanie nazwy i/lub znaku na rewersie, jak w przypadku firmy Bednarowski & Lubryczyński, było najczęstszym sposobem oznaczania płytek przez wytwórców. Znacznie rzadsze były sygnatury na awersach/ licach płytek. Jak zauważa Jadwiga Roguska, detal architektoniczny był przeważnie anonimowy, wyroby sygnowano rzadko, a spośród wytwórców elementów wystroju głównie producenci drewnianych bram oraz krat i bram żelaznych, a także wytwórcy płytek posadzkowych i ściennych zwykli byli firmować swoje obiekty. Wielbicielom dawnych posadzek doskonale znane są warszawskie realizacje z wmontowanymi płytkami z nazwą firmy Dziewulski i Lange na awersie – np. w budynku dawnej Hipoteki, hali targowej Koszyki, gmachu Wydziału Mechaniki Politechniki Warszawskiej, budynku Towarzystwa Przytułku św. Franciszka Salezego czy w kamienicy przy ul. Okólnik 11. Płytka reklamowa z napisem „Akcyjne Towarzystwo Dziewulski i Lange Opoczno” znajdowała się także m.in. w posadzce salonu fryzjerskiego działającego w parterze hotelu Bristol, od strony Krakowskiego Przedmieścia (informacja za: E. Krakowska-Pilch, Hotel „Bristol” znany i nieznany, Warszawa 1990). Na tematycznych forach często goszczą warszawskie sygnaturowe płytki Marywilu – zachowane w parterach dwóch klatek schodowych bocznych oficyn kamienicy przy ul. Wileńskiej 13 czy w kamienicy przy ul. Hożej 57 – a także płytka znanej wytwórni Kazimierza Granzowa z Kawęczyna na klatce schodowej domu przy ul. Grochowskiej 353.

W przetrzebionej wojną i powojennymi wyburzeniami Warszawie zachowały się też przykłady sygnaturowych płytek mniej dziś znanych firm. Niejednokrotnie dostarczają one informacji nie tylko o producentach, lecz także o pośrednikach handlu płytkami i sprzedawcach innych materiałów budowlanych, jak też o wykonawcach prac. Elewacja frontowa kamienicy przy ul. Górskiego 3 w pierwszej chwili nie zdradza, że obiekt ma historyczne korzenie. W 1944 r. doszło do zburzenia przedniego traktu domu (wówczas pod adresem ul. Hortensji 3), a po wojnie odbudowano go bez odtworzenia form pierwotnych. Tropem wskazującym na dawniejszą metrykę budynku jest m.in. kształt otworu bramnego. Po wejściu w głąb posesji okazuje się, że kamienica, wzniesiona w latach 1909-1912 według projektu Józefa Napoleona Czerwińskiego i Wacława Heppena, zachowała tylny trakt domu frontowego, przetrwał także cały zespół oficyn usytuowanych wokół dwóch podwórzy. Spoczniki pięter i stopnie schodów na głównej klatce schodowej wyłożone są dość rzadko spotykanymi w kamienicach warszawskich brązowymi wapieniami Bolechowice i Zygmuntówka, zachowane są tu także kuta balustrada schodów i duża drewniana ławka na spoczniku parteru. Artefaktami, które interesują nas najbardziej, są jednak wmontowane w posadzki klatki schodowej oficyny poprzecznej aż dwie oktagonalne płytki sygnaturowe z napisem na licach: „M. BLUSZTEIN I SYN”. Sygnaturę „M. BLUSZTEIN I [SYN?] / 1910” w kamienicy przy ul. Górskiego 3 można zobaczyć także na chodniczku/bankiecie po prawej stronie drugiego przejazdu bramnego.

Nie sposób jednoznacznie orzec, czy firma M. Blusztein i Syn była wytwórcą, czy tylko dystrybutorem lub wykonawcą ułożenia płytek posadzkowych w tej kamienicy. W rozbudowanej tekstowo i ilustracyjnie reklamie na łamach „Izraelity” z 6 stycznia 1899 r. firma promowała się jako „M. Blusztein i Syn Przedsiębiorstwo Robót Asfaltowych, Fabryka Posadzek »Lastrico i Terazzo«, posadzek cementowych, różnokolorowych, ze sztucznego kamienia oraz trepów mozaikowych i płyt chodnikowych karbowanych własnej fabrykacji”. W tej samej reklamie chwaliła się wylewaniem asfaltu najlepszej jakości czy wykonywaniem „robót mozaikowych w kościołach, sklepach, kuchniach, kąpielach itp. przez majstrów specjalistów”, a także sprzedażą „posadzki zagranicznej »RANSBACH« [Ransbacher Mosaik- und Plattenfabrik z Ransbach w Niemczech – przyp. KKM] i wielu innych firm”. Mogła być zatem tylko pośrednikiem w sprzedaży płytek innej firmy i wyłożyła nimi posadzki w domu przy ul. Górskiego 3, wmontowując płytkę z nazwą swojej firmy jako wykonawcy realizacji. Oktagonalna płytka z napisem „M. BLUSZTEIN I SYN” na awersie zachowała się w Warszawie także m.in. w kamienicy przy ul. Koszykowej 20; takaż płytka znajdowała się również w obrębie posadzki przedsionka kamienicy przy ul. Próżnej 14 (za tę informację i udostępnienie zdjęć dziękuję Januszowi Sujeckiemu). Ta ostatnia płytka nie przetrwała – według informacji J. Sujeckiego została usunięta lub wykradziona w 1989 r. Ciekawostką jest „reklamowy” napis firmowy na wylanym lastrikiem stopniu schodów klatki w kamienicy przy ul. Stalowej 36: „Fabryka Asfaltu / M. Blusztein i Syn”.

Prawdopodobnie także tylko dostarczycielem lub wykonawcą ułożenia płytek w gmachu Domu Bankowego Wilhelma Landaua przy ul. Senatorskiej 38 była warszawska firma Józefa Szpaka. W obecnej toalecie damskiej (pierwotnie pomieszczenie szatni) znajduje się płytka w kolorze złamanej bieli z napisem w kolorze niebieskim „Joseph Szpak / VARSOVIE.”. Firma J. Szpaka jest wymieniona na łamach „Przeglądu Technicznego” z 1907 r. jako odpowiedzialna za „posadzki terrakotowe” w tym prestiżowym obiekcie bankowym obok firmy Dziewulski i Lange, która dostarczyła płytki z motywem liści klonu do holu kasowego. Wzór z liśćmi klonu został wyłoniony w konkursie ogłoszonym przez firmę Dziewulski i Lange w 1905 r. na łamach czasopism „Przegląd Techniczny” i „Architekt”, a zaprojektował go Jan Heurich mł. Firma Józefa Szpaka reklamowała się w dziale posadzek w Księdze adresowej Królestwa Polskiego na rok 1907 z adresem przy ul. Orlej 4, a dziesięć lat później na łamach „Wiadomości Budowlanych i Miejskich” z 1914 r. – pod adresem ul. Chmielna 8 z ofertą stropów, ścian, elewacji, dachów i posadzek („romanowskich”). W Warszawie płytka posadzkowa z napisem „Joseph Szpak / VARSOVIE.” na awersie zachowała się także w kamienicy przy ul. Górnośląskiej 22.

Do najbardziej chyba intrygującej firmy prowadzi nas płytka sygnaturowa w posadzce oficyny przy ul. Chmielnej 10A. Budynek powstał jako druga oficyna poprzeczna kamienicy z frontem od ul. Chmielnej. W czasie ostatniej wojny doszło do zburzenia zarówno domu frontowego, jak oficyn wokół pierwszego podwórza, przetrwały tylko – szczątkowo – oficyny boczne i poprzeczna w drugim podwórzu posesji. W obrębie podestu przed biegiem wyrównawczym schodów wmontowana jest kwadratowa płytka sygnaturowa z napisem: „Karol / F. Fišer / Warszawa”. Firma Karola F. Fišera również najprawdopodobniej nie była wytwórcą, lecz dystrybutorem płytek tu zamontowanych albo tylko ułożyła płytki. Co interesujące, w latach około 1910- 1914 Karol F. Fišer, działający pod adresem ul. Mazowiecka 10, reklamował się w prasie głównie z ofertą mebli biurowych i wyposażenia biur, np. na łamach tygodnika „Świat” z 1910 r. proponował „Kompletne urządzenia biurowe / Amerykański system”, a w „Przeglądzie Technicznym” z 1912 r. polecał m.in. maszyny do pisania. W prasowej reklamie z 1911 r. zachwalał jednak jednocześnie oferowane przez siebie „Zamiast tynku płytki terakotowe z fazami lub bez, cegiełki oblicowe zwykłe i glazurowane”, a w 1914 r. na łamach „Wiadomości Budowlanych i Miejskich” proponował „piece majolikowe, piece i kuchnie białe, oblicówki fasadowe glazurowane i nieglazurowane, »Bryzolit« sztuczny tynk i kamień – wraz z robotą i bez”. Pod innym warszawskim adresem, w kamienicy przy ul. Pięknej 47, można zobaczyć sygnaturową płytkę ścienną Karola F. Fišera.

Wspomnijmy jeszcze zachowane w Warszawie szeroko znane sygnaturowe płytki ścienne, m.in. firmy Jankiela Moszka Belkesa (działającego przy ul. Elektoralnej 5/7) w przejazdach bramnych kamienic przy ul. Siennej 45, Poznańskiej 38 czy Noakowskiego 12; Gerszona Mickuna (w 1909 r. prowadził sklep przy ul. Chmielnej 43), który w przejeździe bramnym przy ul. Noakowskiego 4 ułożył płytki wyprodukowane przez miśnieńską firmę Ernsta Teicherta, czy firmy Allina i Laurysiewicz, wykonawców spektakularnej realizacji w łaźni zwanej Pod Messalką. Nieczęste montowanie płytek firmowych z pewnością nie wynikało z fałszywej skromności i braku potrzeby reklamowania się wytwórców. Przeczy temu – jak się wydaje – zastępcza metoda znakowania realizacji: w niemałej liczbie obiektów natknąć się można na pojedyncze płytki posadzkowe wmontowane rewersem do góry, z uwidocznionym znakiem firmowym wytłoczonym na rewersie. Jako miejsca montażu tak ustawionej płytki często wybierano oficyny i wyższe piętra, czyli nie najbardziej reprezentacyjne lokalizacje. Być może wykonanie płytek z napisami wiązało się z trudnościami formalnymi lub technicznymi, z jakich dziś nie zdajemy sobie sprawy.

Płytki z sygnaturami na licach zachowane w kamienicach i budynkach użyteczności w Warszawie należą do rzadkości i z tego powodu zasługują na szczególną ochronę. O utracie takiej płytki z lokalizacji przy ul. Próżnej 14 już wspomnieliśmy, inną stratą jest zasłonięcie (usunięcie?) w ostatnich latach płytki sygnaturowej firmy Marywil, którą jeszcze w 2016 r. można było oglądać w przedsionku lokalu usługowego w parterze kamienicy przy ul. Brackiej 18 (za informację o tej płytce i udostępnienie archiwalnych zdjęć dziękuję Adrianowi Sobieszczańskiemu). Przy tej ostatniej lokalizacji warto zatrzymać się dłużej. Jest to jak dotychczas jedyny znany mi warszawski adres, pod którym producenta płytek, w tym przypadku firmę Marywil, potwierdzić możemy aż na trzy różne sposoby, tj. poprzez pierwotnie zamontowaną tu płytkę z sygnaturą na awersie, naturalną odkrywkę w postaci ubytku płytki, po której pozostał odciśnięty w zaprawie znak firmy Marywil (na klatce schodowej z wejściem od frontu kamienicy), a dodatkowo na podstawie rozpoznanego wzoru katalogowego dla zastosowanej kompozycji z posadzkowych płytek – w przedsionku tego samego lokalu usługowego, gdzie pierwotnie zamontowana była płytka sygnaturowa, zachowana jest realizacja, której część zasadniczą stanowią płytki ułożone według wzoru nr 119, a bordiurę – płytki według wzoru nr 217 z Katalogu wzorów płytek posadzkowych Towarzystwa Akcyjnego Warszawskiej Posadzki Terrakotowej „Marywil” Radom z około 1910 r. Jest to jednocześnie rzadki zachowany przykład zrealizowania pełnej propozycji katalogowej w obrębie jednej posadzki, tj. wzoru zasadniczego i bordiury. Warto w tym miejscu podkreślić, że rozpoznanie wyłącznie wzoru katalogowego dla jakiejkolwiek zachowanej realizacji nie stanowi podstawy do uznania posadzki za dzieło danego producenta. W dobie nieustabilizowanego prawa autorskiego, a co za tym idzie przenikania się motywów pomiędzy producentami i krajami, ostateczną pewność co do atrybucji może dać jedynie stwierdzenie znaku firmowego/ nazwy firmy na licu bądź rewersie płytek lub źródłowo potwierdzone zastosowanie pod konkretnym adresem płytek wyprodukowanych przez daną firmę. O tym, jak ważne jest zachowanie w takich przypadkach ostrożności atrybucyjnej, może świadczyć przykład z kamienicy przy ul. Elektoralnej 11, gdzie w drugim przejeździe bramnym zachowane są płytki z motywem czarno-żółtych rombów, podkreślonych dodatkowo reliefem imitującym mozaikę. Wzór dla nich znaleźć można na kartach katalogu zarówno firmy Marywil (wyżej cytowany katalog z 1910 r., gdzie wzór ów oznaczono numerem 210), jak i firmy Dziewulski i Lange (katalog z ok. 1907-1908 r., tu wzór nr 239), a motyw ten można zidentyfikować już na płytkach z około 1875-1878 wyprodukowanych przez firmę Villeroy & Boch, która z kolei wzorowała się na rzymskich posadzkach mozaikowych odkrytych podczas wykopalisk w Nennig na południe od Trewiru.


Za konsultację w zakresie okładzin stopni i spoczników schodów w kamienicy przy ul. Górskiego 3 dziękuję dr. hab. Michałowi Wardzyńskiemu. Artykuł powstał w rezultacie projektu Dziedzictwo niedostrzegane – historyczne posadzki Warszawy (1850-1939), realizowanego przez autorkę w 2021 r. w ramach stypendium artystycznego m.st. Warszawy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj