0.7 C
Warszawa
czwartek, 21 listopada, 2024

Urzekające Urzecze

Autor: Łukasz Maurycy Stanaszek

Pandemiczne czasy, przeciągające się lockdowny i obostrzenia sprawiają, że coraz rzadziej podróżujemy w dalekie strony świata, łaskawszym okiem spoglądając na wszystko, co nas otacza, niekoniecznie bardzo daleko. Wciąż nie w pełni odkrytą perłą jest Urzecze, niegdyś ludny i bogaty region, rozpościerający się po obydwu brzegach Wisły, począwszy od południowych rubieży stolicy, aż po dawne ujścia Pilicy i Wilgi. Wędrówkę po tym regionie proponuje Łukasz Maurycy Stanaszek na łamach nowej STOLICY (nr 5-6/2021), gdzie oprócz prezentacji historii i kultury Urzecza, którą zamieszczamy  poniżej, znajdą Państwo proponowane przez Autora trasy wodne po Urzeczu

Urzecze już od paru lat, za sprawą licznych pasjonatów, przeżywa swój renesans. Nadwiślańskich imprez, takich jak Flis Festiwal w Gassach czy Zielone Świątki na Urzeczu, dziś już nie trzeba specjalnie reklamować. Coraz więcej ludzi odkrywa też swoje korzenie w tym barwnym regionie, swoistym tyglu kulturowym o oryginalnych – mazowieckich, flisackich i olęderskich – tradycjach.

Urzecze Wisłą malowane

Urzecze, gwarowo wymawiane jako Łurzyce (nie mówiło się „U”, tylko „Łu”, i nie „rzeka”, tylko „rzyka”), zamknąć można w wąskim pasie pomiędzy dawnymi ujściami Pilicy i Wilgi a mokotowskimi Siekierkami i prawobrzeżną Saską Kępą. Region leży na zalewowym i częściowo nadzalewowym tarasie północnej części Doliny Środkowej Wisły, w nadwiślańskich częściach powiatów: otwockiego, piaseczyńskiego i częściowo garwolińskiego oraz miasta stołecznego Warszawy – w dzielnicach Mokotów, Wilanów, Praga-Południe i Wawer.

Położenie Urzecza po obydwu stronach Wisły nie powinno dziwić. W przeszłości Wisła nie dzieliła omawianego regionu i jego mieszkańców, wręcz odwrotnie – łączyła. Wobec katastrofalnego stanu ówczesnych dróg rzeka stanowiła najprostszy środek transportu i komunikacji, a jej funkcję można by przyrównać do roli dzisiejszej autostrady, po której jedzie się szybko i łatwo dociera do celu. Względna bezproblemowość przedostania się na sąsiedni brzeg – wynikająca z powszechności przewozów i łodzi pychowych – sprzyjała rozwojowi kontaktów międzyludzkich. Poza matrymonialnymi i towarzyskimi najczęściej były to kontakty handlowe, których rytm wyznaczały kolejne jarmarki w Warszawie, Pradze, Powsinie, Karczewie czy Górze Kalwarii.

Pas urodzajnych ziem doliny wiślanej na południe od Warszawy, odcinający się od lesistych i piaszczystych „górnych pól”, zwanych Górnem lub Polesiem, od XVII w. wyróżniał się własną historią, strojami i obyczajami. W 1868 r. anonimowy korespondent „Gazety Warszawskiej” donosił: „Mało kto wie o tym kawałku powiśla, które tak odróżnia się przymiotami ziemi i zwyczajami mieszkańców od reszty kraju. W tym powiślanym kraiku lud odróżnia się od innych okolic mową, ubraniem, zwyczajami, a nawet sposobem uprawy ziemi […]. Z jednéj strony Wisła, z drugiej wielkie lasy, które niegdyś nazywały się puszczą, odcinają tę oazę od dalszej okolicy”.

Najstarszą znaną obecnie wzmianką o Urzeczu jest zapis z 1737 r. z rejonu dzisiejszego Powsina. Region istnieje już zatem przynajmniej 300 lat. W XVIII w. ludzi żyjących w dobrach oborskich poniżej skarpy wiślanej nazywano urzyckimi, zaś w XIX stuleciu odrębność podwarszawskiego Urzecza dostrzegała już większość polskich etnografów z Oskarem Kolbergiem, Kornelem Kozłowskim i Stefanią Ulanowską na czele. Ich opisy zawsze miały jednak charakter przyczynkowy, ograniczający się do odnotowania odmienności krajobrazu, gospodarki i żyjącej tam ludności. Od 1841 r. notowane są utwory taneczne „z Urzecza, pasa ziemi nad Wisłą”. Widać też wyraźnie, że etnografowie coraz częściej zauważali pośród ogółu opisywanej przez siebie ludności Mazowsza odmienną grupę etnograficzną, określając ją mianem Urzycan.

W 1884 r. wspomniana wyżej Stefania Ulanowska pisała o nich: „Tamtych zaś olbrzymów nadwiślańskich nazywają Urzycanami, to jest mieszkającymi u rzyki (rzeki), lub też Powiślakami, to jest mieszkającymi po Wiśle. Mówią więc Urzycanin i Urzycanka lub Powiślak i Powiślanka. Nadto jeszcze, jak mężczyźni, tak kobiety odznaczają się wzrostem bardzo wysokim: szczególniej ci, którzy mieszkają nad Wisłą koło samego Czerska, to wszystko chłop w chłopa silne i ogromne jak dęby. I oni sami nie uważają siebie za Mazurów”.

Urzecze – reaktywacja

W XX w. zainteresowania naukowe terenami nadwiślańskimi leżącymi w bezpośredniej styczności z Warszawą praktycznie zanikły, na co niemały wpływ miały przeobrażenia gospodarczo-społeczne i kulturowe, jakie dokonały się tu pod wpływem oddziaływania aglomeracji miejskiej. Dopiero w 2012 r. ukazała się pierwsza monografia nadwiślańskiego regionu, autorstwa piszącego te słowa, dwa lata później poprawione i poszerzone wydanie tej monografii (Nadwiślańskie Urzecze. Podwarszawski mikroregion tematyczny), zaś w 2015 r. – zeszyt Strój wilanowski z nadwiślańskiego Urzecza w prestiżowej serii Atlas Polskich Strojów Ludowych. Od tego czasu możemy zaobserwować swoistą modę na Urzecze, co pokazuje jak ogromna potrzeba tożsamościowa tkwiła w jego mieszkańcach.

Na ukształtowanie się odrębnej tożsamości mieszkańców Urzecza przez dziesiątki lat wpływało szereg czynników. Przede wszystkim była to obecność Wisły, swoistego „okna na świat” dla ludzi żyjących nad jej brzegami, którzy nazywali siebie Zawiślakami. Względna izolacja geograficzna wiślanej doliny (starorzecza, wysoka skarpa warszawska), określony typ osadnictwa (olędrzy, flisacy), a także dogodna odległość targowa i szybka dostępność do chłonnego rynku warszawskiego (maksymalnie 40 km z biegiem rzeki) przyczyniły się do wytworzenia unikatowej wspólnoty regionalnej, ujawniającej się w specyficznej nadrzecznej gospodarce, związanej z melioracją i osuszaniem terenu, wyspecjalizowanym rybołówstwem i szerokim wykorzystaniem wikliny, a także w strojach zwanych wilanowskimi. Jednocześnie zrodziło się poczucie odrębności wobec ludzi żyjących „tuż za miedzą”, czyli na prawobrzeżnym Polesiu (Kołbielszczyźnie) i lewobrzeżnych terenach położonych ponad wiślaną skarpą („Górniacy”).

Rodzina sołtysa z Wilanowa, 1866 r., fot. Karol Beyer

Ogromny wpływ na spuściznę kulturową i gospodarczą Urzecza miało tzw. osadnictwo olęderskie (głównie z Kujaw i Pomorza, rzadziej z odległej Holandii czy Niemiec), które było ruchem kolonizacyjnym, sięgającym na ziemiach polskich pierwszej połowy XVI w. Rozwinęło się ono szczególnie wzdłuż Wisły i jej dopływów, w tym także na Mazowszu. Geneza tej kolonizacji związana jest w dużej mierze z protestanckimi ruchami reformacyjnymi i emigracją prześladowanych mennonitów (należących do jednego z nurtów anabaptyzmu) z Fryzji i Niderlandów, jak również z licznymi wojnami polsko-szwedzkimi pustoszącymi Pomorze i ziemię kujawską, co przyspieszyło ruchy migracyjne w kierunku środkowej Wisły.

Zalewowy obszar Urzecza był bardzo trudny do zagospodarowania, co powodowało, że na rozmaitych „pustkach” i kępach wiślanych chętnie osadzano olędrów, obeznanych z tego typu przeciwnościami przyrody w swych macierzystych stronach. Nadrzeczne warunki środowiskowe wymagały opanowania skomplikowanych technik gospodarczych, a podejmowane dotychczas próby osadzenia tam pańszczyźnianych chłopów z „górnych pól” kończyły się niepowodzeniem. Olędrzy okazali się mistrzami w zagospodarowywaniu nadwiślańskich nieużytków. Melioracja i osuszanie podmokłych terenów, budowa grobli, jazów i rowów, nasadzanie wierzb czy specyficzne nadrzeczne budownictwo weszły na trwałe do kanonu działań wielu mieszkańców Urzecza. Z czasem więc, kiedy mówiło się o osadnictwie olęderskim nad Wisłą, bardziej chodziło o charakterystyczny typ gospodarki i stosunek prawny do właścicieli ziemskich niż o rzeczywisty skład etniczny ludności. Olędrami mogli być zatem nie tylko osadnicy z Holandii czy Niemiec, lecz także etniczni Polacy, Mazurzy czy Pomorzanie.

Olędrzy zasiedlali Urzecze przynajmniej od początków XVII stulecia. Jak wskazują badania, zaraz po kolonizacji Saskiej Kępy (zwanej wówczas Olędrami) w 1628 r. osadnictwo olęderskie „poszło” dalej doliną wiślaną w kierunku Kozienic. Największy rozkwit kolonizacji olęderskiej, jakkolwiek znacznie mniej brzemienny w skutkach demograficznych, przypadał na drugą połowę XVIII i początek XIX w., a więc na okres rozbiorów Polski. Najstarszą, potwierdzoną dotychczas wsią z tej fali osadnictwa na Urzeczu jest Kępa Wołowa niedaleko Wilanowa, zasiedlona przez „kolonistów Holendrów” w 1772 r. Osadnicy pierwszej fali (XVII w.), którymi w znacznej mierze byli zgermanizowani Słowianie z Pomorza i ziemi kujawskiej, wrośli w nadwiślańską ziemię ulegając pełnej polonizacji. Inaczej było z kolonistami okresu zaborów (z przełomu XVIII i XIX w.), którzy w większości utrzymali swą etniczną odrębność, a po 1945 r. zostali wysiedleni z terenów Urzecza do Niemiec.

Czym Urzecze urzec może?

Wisła w przeszłości była głównym traktem komunikacyjnym Polski; zawsze pływało tu wiele rodzajów jednostek rzecznych, noszących rozmaite nazwy: baty, szkuty, berlinki czy galary. Spławem towarów zajmowali się flisacy, zwani powszechnie orylami, posiadający własny język, stroje oraz wewnętrzną strukturą organizacyjną. Istnieją dowody źródłowe, że przynajmniej część mieszkańców wywodziła się od oryli, zaś o sile wzajemnych kontaktów świadczy m.in. niezwykle popularny urzecki taniec szot, którego nazywano tu orylem. Liczne do niedawna na Urzeczu domostwa i stodoły z bali w dużej mierze „przypłynęły” z południowej Polski jako flisackie tratwy. Niewykluczone też, że popularne w tej okolicy na przełomie XIX i XX w. zawody związane z ciesielstwem i uzdrowiskami wzdłuż tzw. linii otwockiej i w rejonie Konstancina-Jeziorny miały swe korzenie w kontaktach Urzeczan z orylami. Bezpośrednimi twórcami wawersko-otwockich „świdermajerów” byli zatem w znacznej mierze Urzeczanie, nierzadko zajmujący się spławem i obróbką drewna od wielu pokoleń.

Ciężkie, urodzajne gleby wpłynęły na odmienność urzeckiej kuchni. Miejscowe potrawy w dużej mierze oparte były na ziemniakach (kartoflach), burakach, kapuście, pszennej mące i owocach z rozlicznych sadów. Do tego dochodziły potrawy mleczne, ryby i szeroko rozpowszechniona hodowla trzody chlewnej (Na Łurzycu świnie kwiczu…), związana w szczególności z osadnikami olęderskimi.

Bytowanie na terenach zalewowych, jak również wielokulturowość Urzecza sprawiły, że tutejszy krajobraz kulturowy wyróżniał się całym szeregiem odrębnych cech, niespotykanych lub bardzo rzadkich na sąsiednich „górnych polach”. Do najważniejszych elementów owego krajobrazu należały chruściane płoty, groble i wały ochronne, urządzenia melioracyjne, nasady wierzbowe i topolowe, wspomniane terpy, czyli sztuczne pagórki pod domostwami, i trytwy, czyli wyniesione drogi na mokradłach (m.in. dzisiejsza ulica Vogla w Wilanowie), przewozy wiślane, bindugi, czyli flisackie przystanie rzeczne, a także liczne wiatraki i młyny. Do tego dochodziły typowe elementy mazowieckiego krajobrazu, jak karczmy, szlacheckie dwory czy katolickie wspólnoty parafialne z kościołami i kapliczkami, z których wiele zachowało się do dziś.

Spuścizna kulturowa Urzecza zanika praktycznie na naszych oczach. Bliskość Warszawy i modernizacja wsi powoduje, że świadomość regionalnej odrębności odchodzi w niepamięć wraz z najstarszymi mieszkańcami. Miasto, które leżało u gospodarczych podstaw Urzecza i było jego największym „dobrodziejem” w wiekach poprzednich, stało się obecnie jego „grabarzem”. Działania podejmowane w ostatnich latach pozwalają jednak żywić nadzieję, że tradycje naszych przodków nie pójdą w zapomnienie.

dr Łukasz Maurycy Stanaszek – antropolog, archeolog, kustosz dyplomowany i kierownik Pracowni Antropologicznej w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, badacz i odkrywca Urzecza.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ułatwienia dostępu