
W jego rysunkach bardzo często pojawiała się Warszawa, ta przedwojenna i – rzadziej – ta z okresu powojennego. Jego charakterystyczna kreska do dzisiaj rozpoznawana jest na pierwszy rzut oka. Antoni Uniechowski, bo o nim mowa, przyszedł na świat dokładnie 119 lat temu, tj. 23 lutego 1903 r. Chociaż urodził się w Wilnie, to swoje życie związał z Warszawą, do której rodzice przeprowadzili się z Toniem (czyli Antonim) i dwiema córkami. Antoni kształcił się w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie u takich artystów, jak Karol Tichy czy Wojciech Jastrzębowski. Zanim rozpoczął naukę w tej szkole, poznał Witolda Gombrowicza. Obaj uczyli się w Gimnazjum św. Stanisława Kostki. Po wojnie związał się z „Przekrojem”, a jego rysunki, publikowane na łamach kolejnych numerów, rozpalały wyobraźnię czytelników. Rysunki Uniechowskiego ozdobiły także karty „Potopu”, „Popiołów”, „Lalki” czy „Emancypantek”. Był tytanem pracy, spod jego ręki wyszło ok. 5 tys. ilustracji. Tworzył także scenografie. Był przy tym mistrzem dowcipu, gawędziarzem i arbitrem elegancji.