-0 C
Warszawa
wtorek, 19 marca, 2024

Franciszek Fiszer

Portret Franciszka Fiszera pędzla Juliusza Nagórskiego, 1933 r., zbiory Muzeum Literatury w Warszawie

Był legendą swoich czasów, symbolem „nieznośnej” Warszawy i bohaterem nie zawsze prawdziwych anegdot. Uosobieniem inteligencji i błyskotliwego poczucia humoru, które tak cenili jego przyjaciele od kawiarnianego stolika. Jego życiorysem – a na pewno liczbą przyjaciół, jakże często o szeroko znanych nazwiskach – można by obdzielić kilka osób. Franciszek Fiszer, urodzony nieopodal Ostrołęki w 1860 r., był bratankiem słynnego generała Stanisława Fiszera. Edukację rozpoczętą na polskiej ziemi młody Franc kontynuował w Lipsku, gdzie studiował filozofię. Studiów jednak nie ukończył, choć pytany, czym się zajmuje, zawsze odpowiadał, że filozofią. Niemieckiemu generałowi, który podczas I wojny światowej dostał zadanie spalenia majątku, w którym przebywał Fiszer, powiedział, stojąc na ganku i gładząc się po brodzie, że para się metafizyką. Okazało się, że generał też studiował metafizykę. Niemiec odjechał, pozostawiając majątek bez zniszczeń. Bywalcem warszawskich salonów Fiszer stał się w latach 80. XIX w., kiedy przyjechał do Warszawy. Na początku XX w. bywał U Miki, w Udziałowej i Nadświdrzańskiej. Bez reszty wtopił się w warszawski pejzaż doby fin de siècle’u. W dwudziestoleciu bywał U Wróbla, w Ziemiańskiej, Astorii czy u Simona i Steckiego. Był prawdziwą „ozdobą” lokali gastronomicznych i żywą reklamą ich działalności. Miał przywilej siadać przy stoliku skamandrytów w Ziemiańskiej, gdzie obok poetów zasiadali też m.in. Zofia Stryjeńska czy Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Z tym drugim godzinami kłócił się o twórczość Marcela Prousta, po czym kończył słowami: „Widzisz, Panie kochany, ja mam tę przewagę nad tobą, że ty czytałeś Prousta, a ja nie”. O jego przyjaźni z Bolesławem Leśmianem mówiono jako o „przyjaźni ponad rozmiarami”. Niski wzrost Leśmiana był przyczyną przytyków postawnego Fiszera, który nieraz żartował: „Zajechała pusta dorożka, z której wysiadł Leśmian”. Wiosną 1937 r. Fiszer źle się poczuł. Przed śmiercią recytował Albatrosa Charles’a Baudelaire’a. Odzyskawszy przytomność, widząc lekarza, w białym fartuchu, miał zawołać: „Kelner, pół czarnej, i to zaraz”.

Siedziba Towarzystwo Ubezpieczeń „Rossya”

16 czerwca 1898 r. wmurowano kamień węgielny.

Lodowiska

Tradycja łyżwiarstwa nad Wisłą jest bardzo długa – pierwsze zawody odbyły się w czasach Augusta III.

Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny

W nocy z 30 listopada na 1 grudnia 1962 r. kościół przesunięto o 21 m.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj