10.1 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia, 2024

„Nie lubię poniedziałku”

Myśląc o komediach, których akcja rozgrywa się w Warszawie lat 70. XX w., przed oczami mamy głównie kadry z filmów Stanisława Barei. Nie są to jednak jedyne obrazy, w których reżyser z przymrużeniem oka pokazał otaczającą mieszkańców Polski rzeczywistość tamtych czasów. W początku lat 70. Tadeusz Chmielewski rozpoczął pracę nad komedią pomyłek, która potem weszła do kanonu polskiego filmu. W obrazie „Nie lubię poniedziałku” z 1971 r. oczami Bohdana Łazuki, który z nieodłącznym rekwizytem, korbą, przemierza stołeczne ulice, czy Zygmunta Bączyka (w tej roli Jerzy Turek) – rolnika z Sulęcic, oglądamy Warszawę, którą reżyser pokazał jako kolorowe, słoneczne miasto początku nowej dekady. Zresztą z takiego samego zabiegu skorzystał Bareja w filmie „Poszukiwany, poszukiwana” (1972), który na czas zdjęć wybrał same słoneczne dni.

Na czoło barwnego korowodu bohaterów filmu wybija się Francesco Romanelli, który przybył nad Wisłę w sprawie sznurka do snopowiązałki. Niedobór sznurka pozostaje największą tajemnicą minionej epoki. Deficytowy towar – a raczej jego brak – rozpalał dysputy społeczne w okresie PRL-u, a materiały o nim gościły na łamach prasy i w Dzienniku Telewizyjnym. Alarmujące wieści o braku sznurka napływały jeszcze przed rozpoczęciem żniw. I kiedy widzom filmu wydaje się, że problemy ze sznurkiem się kończą, rozpoczynają się problemy Włocha, którego już od lotniska prześladuje pech. Nawet gdy pojawia się przed nim wizja wycieczki po Warszawie z przemiłą starszą panią, ta zostaje porwana przez tramwaj. Potem następują kolejne „przygody”: udaremnienie napadu na bank, niełatwe wypełnienie obowiązków zawodowych z polskim kontrahentami i randka z ponętną Marianną, klientką biura matrymonialnego. Bez względu na to, czy na temperamentnego Francesca podziałał słowiański urok kobiety, czy zapach perfum Być Może, scena, która rozegrała się w drogerii na rogu Marszałkowskiej i Nowogrodzkiej, uchodzi za jedną z najbardziej zmysłowych scen polskiego kina lat 70. ubiegłego stulecia.

Pałac Leopolda Kronenberga

Budowa pałacu, którą kierowali Bolesław Podczaszyński i Józef Huss, trwała do początku lat 70. XIX w.

Pałac Małachowskich przy Krakowskim Przedmieściu

Obiekt miał pomieścić zbiory gromadzone przez arystokratyczne rody.

Kamienica Stanisława i Izydora Seydenbeuthlów

wznosi się przy zbiegu ulic Jasnej i Gabriela Boduena.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj