18.2 C
Warszawa
sobota, 27 lipca, 2024

Pączki od Bliklego

Małe kulki ciasta w lukrze od lat stanowią przysmak i mroczny przedmiot pożądania, zwłaszcza dla tych pozostających na diecie. Oczywiście nie jesteśmy jedynymi amatorami pączków, znane są one także w innych krajach. Jednak te wyrośnięte, okrągłe, upudrowane, wychodzące spod rąk cukierników i gospodyń domowych, są elementem naszej kultury i tradycji. Etnografowie wskazują na nierozerwalne związki pączków z zapustami. Przed wojną powszechnym widokiem były przekupki chodzące po głównych warszawskich ulicach z koszami pączków po 5 groszy. Był przed wojną tłusty czwartek swoistego rodzaju rautem ulicznym, po wojnie widocznym już zazwyczaj tylko w postaci kolejek ustawiających się przed kilkoma warszawskimi cukierniami, w tym przed Bliklem na Nowym Świecie.

Pączki od Bliklego uosabiały Warszawę, która przestała istnieć. Były swoistym pasem transmisyjnym między powojenną a przedwojenną stolicą. Blikle karmił pączkami warszawiaków i przyjezdnych. Firmowe pączki wysyłał zamiast kwiatów uczestnikom i zwycięzcom konkursów chopinowskich. Przed tłustym czwartkiem na zapleczu cukierni długie wałki ciasta cięto ręcznie, a pociętym i ulepionym w dłoniach kulkom pozwalano rosnąć na blachach w temperaturze 26-30 stopni. Następnie wyrośnięte kulki wrzucano do kotła ze smalcem, a potem wyławiano ogromnym cedzakiem i na gorąco zanurzano w lukrze. Tyle teoria – bo przecież każda firma ma swoją tajemnicę, która stoi za niepowtarzalnym smakiem jej pączków.

Ulica Kozia

zachowała do dzisiaj wiele dawnego uroku.

Pałac Leopolda Kronenberga

Budowa pałacu, którą kierowali Bolesław Podczaszyński i Józef Huss, trwała do początku lat 70. XIX w.

Pałac Małachowskich przy Krakowskim Przedmieściu

Obiekt miał pomieścić zbiory gromadzone przez arystokratyczne rody.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj