Autor: Michał Krasucki
Jak okiem sięgnąć rośnie nowa, wysoka Warszawa. Z wyjątkiem szerokiego pasa ulicy Prostej, który nadal broni się przed zabudową. Trawnik, szpaler drzew, przystrzyżone krzewy, ścieżka rowerowa. Kawałek zielonego oddechu w wielkomiejskim centrum. W czasie funkcjonowania getta działające w tym miejscu szopy Waltera Toebbensa („duży” szop, w odróżnieniu od „małego”, który mieścił się przy Lesznie) zatrudniały kilkanaście tysięcy Żydów. Praca przy szyciu wojskowych mundurów, niewolnicza, w fatalnych warunkach, często ryzykowna, ale jednak legalna…zdawało się, że dawała przepustkę do życia. Zaświadczenie o zatrudnieniu w szopach było jednym z najbardziej pożądanych dokumentów na gettowym rynku pracy. W końcu jak ktoś szył dla Wehrmachtu to pewnie był nadal potrzebny. Faktycznie przez pewien okres trwania Wielkiej Akcji wysiedleńczej praca tutaj gwarantowała względne bezpieczeństwo. Do czasu… Umschlagplatz codziennie domagał się nowych dostaw, a zniszczonych niewolników można było łatwo zastąpić nową siłą roboczą. Mimo trudności „duży Toebbens” jednak trwał. Nawet już po zakończeniu Akcji. Był prawdziwym zamkniętym obozem pracy na zupełnie dzikich, niezamieszkałych terenach pozostałych po małym gettcie. 5 maja 1943 r. niedobitki robotników wywieziono do fabryki w Poniatowej. Niektórzy z nich zostali od razu odesłani do Majdanka. Prowizoryczne zabudowania zakładów nie przetrwały do końca wojny. Pozostał po nich ziejący pustką teren wzdłuż Prostej.
Współrzędne: 52.232058,20.994566