Autor: Michał Krasucki
W brutalnej, nieludzkiej codzienności getta takie miejsce wydawało się zupełnie nierealne. Z innego świata. Wszechobecne czystość i porządek. Biel krochmalonych czepców, lśniące posadzki, surowy porządek dnia. I gotowość pomocy, walki o życie ludzkie zawsze i wszędzie. Szkoła pielęgniarska prowadzona przez Lubę Blum-Bielicką była jedyną taką placówką w getcie. Zajęła narożny gmach d. Kasy Chorych przy ul. Mariańskiej. Wybudowany w 1925 r. budynek oferował nie tylko reprezentacyjne wnętrza, ale także w pełni wyposażone gabinety lekarskie, sale zabiegowe oraz nowoczesny internat. Uczennice szkoły zdobyte umiejętności wykorzystywały w innych miejscach getta, m.in. w salach szpitala przy Umschlagplatz. Sam fakt ich pojawienia się w tym piekle na ziemi dodawał otuchy oczekującym na transport. Zdyscyplinowane i spokojne, w białych, nieskazitelnych strojach odcinały się od wszechogarniającego brudu, chaosu i strachu. Jedną z tych pielęgniarek była Alina Margolis-Edelman, żona Marka Edelmana. Gmach przy Mariańskiej przetrwał. Na przekór wszystkiemu. Wciśnięty między wieżowce znowu wygląda jak nie z tego świata.
Współrzędne: 52.233397,21.000806