Autor: Michał Krasucki
Ponad 300 hektarów ulic, placów, kamienic i podwórek. Otoczone murem. Tłok, wszędzie masy ludzkie. Piekące słońce, upał, albo zimno, deszcz i wszechogarniające błoto. Hałas, gwar, czasem strzały. Często łuny pożarów. Wieczorem umierający w bramach, rano trupy na chodnikach. Trzy plagi – przemoc, głód i tyfus. Getto było piekielnym miejscem do życia. Przy 10-krotnie większym stopniu zaludnienia niż w pozostałej części miasta stało się szybko wylęgarnią chorób. Jak w soczewce skupiało też wszystkie patologie społeczne, w społeczności, która nie była ani jednorodna, ani solidarna. Nawet w obliczu śmierci. Tym bardziej cenna była jakakolwiek przyjazna przestrzeń życiowa. Już w pierwszych miesiącach przed utworzeniem getta Żydom zakazano przebywania w warszawskich parkach. Po jego zamknięciu wszystkie większe tereny zielone znalazły się poza murem. Bardzo szybko okazało się jak ważne dla społeczności miejskiej, szczególnie zamkniętej na stosunkowo niewielkim terenie były miejskie skwery i zieleńce, których po prostu nagle zabrakło. Dawny ogród Szpitala Św. Ducha przy Elektoralnej był jedną z niewielu zielonych oaz na terenie dzielnicy zamkniętej. Z jednej strony wypalone zabudowania szpitalne, a z drugiej wysoka ślepa ściana oficyny przy Elektoralnej 14 zamykały spory kwartał pełen zieleni. Nie docierały tu ani wielkomiejski gwar, ani krzyki i odgłosy strzelaniny z ulic getta. Przy odrobinie wyobraźni można się było poczuć jak na przedwojennym letnisku, w wiejskim ogrodzie, albo nad Wisłą. Wysokie jesiony dawały upragniony cień, a niekoszona trawa przyjemnie łaskotała zmęczone ciało. Drugim takim azylem był teren przykościelny przy Św. Augustynie na Nowolipkach. Adam Czerniakow zdając sobie sprawę z rangi terenów zielonych w mieście próbował nakłonić Niemców, by włączyli do getta choćby fragment Ogrodu Krasińskich. Nie udało się. W pewnym stopniu sytuację ratowały co poniektóre zielone podwórka kamienic oraz balkony. Na tych ostatnich na masową skalę rozpoczęto nawet uprawę warzyw oraz kwiatów. Szpital Św. Ducha został wyłączony z getta po zakończeniu Wielkiej Akcji wysiedleńczej we wrześniu 1942 r. Drzewa rosły nadal; ostatni jesion z zielonego azylu usechł w 2015 r.
Współrzędne: 52.241527,20.997293