21 marca 1973 r. odszedł Jan Marcin Szancer. Rodzice chcieli, by był farmaceutą. On sam, podczas wakacyjnej praktyki w aptece znajomych swoich rodziców, substancje i proszki mieszał i łączył według kolorów, utrwalając w sobie niechęć do farmacji i aptecznych zapachów. Jest wielce prawdopodobne, iż młodzieńcze wspomnienia Szancera zainspirowały Jana Brzechwę do włączenia tego motywu do książek o Ambrożym Kleksie. W rysunkowym wizerunku Kleksa Szancer unieśmiertelnił – tyle że nieco odchudzonego – znajomego od kawiarnianych stolików, Franciszka Fiszera. Pierwszym nauczycielem Szancera był mieszkający pokątnie w domu rodziców Leonard Stroynowski – uczeń Jana Matejki. Potem były przerwane studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i krakowska ASP, gdzie pobierał nauki u Józefa Mehoffera i Karola Frycza. W młodości Szancer współpracował z koncernem „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, zaś w Warszawie związał się z licznymi tytułami prasowymi, wykonywał ilustracje książkowe oraz projektował scenografie i kostiumy. Podczas okupacji wykonywał rysunki, m.in. dla Gebethnera i Wolffa oraz Michała Arcta. W czasie powstania warszawskiego projektował ulotki, rysował uczestników walk. Po wojnie był kierownikiem artystycznym „Świerszczyka”, rysował dla „Płomyczka”. Od 1951 r. był profesorem w Katedrze Książki i Ilustracji na Wydziale Grafiki warszawskiej ASP. Projektował kostiumy i scenografie, ale przede wszystkim ilustrował. Jego rysunki ozdobiły karty książek: wspomnianej „Akademii Pana Kleksa”, „O krasnoludkach i o sierotce Marysi” Marii Konopnickiej, „Dziadka do orzechów” E.T.A. Hoffmanna, „Baśni” Hansa Christiana Andersena, „Trylogii” Henryka Sienkiewicza i „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Malował przede wszystkim świat dziecięcych marzeń, kształtując estetyczną wrażliwość odbiorców swych dzieł. To on stworzył nasze wyobrażenie o bohaterach utworów wielu uznanych pisarzy.