Rocznica zrywu sprzed 80 lat skłania do poszukiwania śladów powstania warszawskiego w przestrzeni miasta. Jednym z symboli powstania jest górujący nad Warszawą wieżowiec Prudential, a wraz z nim legendarna fotografia wykonana przez Sylwestra „Krisa” Brauna w sierpniu 1944 r.
Prudential wzniesiono w latach 1931-1934. Autorem projektu był Marcin Weinfeld, zaś spawano-nitowany szkielet to dzieło Stefana Bryły i Wenczesława Poniża. Najwyższy budynek w ówczesnej Warszawie i drugi pod względem wysokości w Europie stanął na skrzyżowaniu ulicy Świętokrzyskiej i placu Napoleona. Był siedzibą angielskiego Towarzystwa Ubezpieczeń Prudential. Obiekt zestawiono z dwóch zasadniczych elementów: 16-kondygnacyjnej wieży oraz 7-kondygnacyjnego obiektu od strony ulicy Świętokrzyskiej. Funkcjonalistyczną bryłę ożywiały pionowe pilastry, natomiast wejście zostało zaakcentowane oszczędnym, zgeometryzowanym portykiem sięgającym pierwszego piętra. Przyziemie gmachu do wysokości pierwszego piętra oblicowano polerowanym czeskim granitem, pozostałą część elewacji pokryto dłutowanym piaskowcem szydłowieckim, częściowo szlifowanym, o grubości płyt ok. 8 cm. Po obu stronach portyku umieszczono wejścia boczne. Niebotyk pełnił nie tylko funkcje biurowe, był także luksusowym apartamentowcem.
1 sierpnia 1944 r. nad zdobytym przez żołnierzy batalionu „Kiliński” Prudentialem zawisła polska flaga. Uszyto ją z białego prześcieradła i czerwonej poszewki na poduszkę. Zatknął ją na gmachu podchorąży Jerzy Frymus „Garbaty”. Uszyta przez Marię Zurn i Hankę Pohoską flaga dumnie powiewała nad walczącą Warszawą.
Fotografia Brauna pokazuje uderzenie pocisku wystrzelonego z działa Karl-Gerät 040 – samobieżnego moździerza zaprojektowanego w firmie Rheinmetall-Borsig w Düsseldorfie w 1936 r. Od 1940 r. wyprodukowano 6 takich moździerzy, którym nadano nazwy: Adam, Eva, Thor, Odin, Loki i Ziu. Zainstalowany w parku Sowińskiego Ziu ostrzeliwał warszawskie Śródmieście od 18 sierpnia. Fotografię pocisku uderzającego w wieżowiec wykonał Braun 28 sierpnia 1944 r. z kamienicy przy ul. Kopernika 28. „[…] Zobaczyłem pocisk lecący na tle nieba. Wyczekałem moment uderzenia. Eksplozja rozwijała się w zupełnej ciszy, bez żadnego podmuchu. Zdziwiony, robiłem zdjęcia. Przy trzecim nastąpił huk, doszedł do mnie głos i okropny podmuch, aż trzymałem się komina, żeby nie spaść. Zrobiłem wtedy około sześciu zdjęć” – wspominał po latach fotograf.