W dawnej Warszawie wykształciły się różne obyczaje związane z obchodzeniem Wigilii Bożego Narodzenia. Miało to ścisły związek, jak to często bywa, z wydarzeniami historycznymi. Po 1795 r., wraz z przyjściem do Warszawy Prusaków, a co za tym idzie założeniem licznej kolonii niemieckiej, obserwowano nowe zjawiska, jak np. bożonarodzeniowe drzewko. Choinka w Warszawie pojawiła się zatem prawie sto lat wcześniej niż np. w Paryżu.
W dawnej Warszawie, tak jak i dzisiaj, do stołu wigilijnego zasiadano wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki. Opłatek, którym się dzielono, kupowano od warszawskich bernardynów. W mieście, jak i na wsiach, opłatek wykorzystywany był też w innym celu – robiono z niego ozdoby, którymi dekorowano mieszkania i świąteczne drzewka. W tym celu używano opłatka barwionego na różne kolory, wycinano z niego wzory, a następnie sklejano je w gwiazdy i rozety. Miały one chronić dom i mieszkańców przed różnorakimi nieszczęściami.
Ze względu na wydarzenia historyczne, narodowe klęski i hekatomby nie każda Wigilia była czasem radosnym. Dziejowe burze, narodowe żałoby i rodzinne tragedie sprawiały, że przy wigilijnym stole niemal zawsze kogoś brakowało. To wtedy dodatkowy talerz, dawniej symbolizujący dusze zmarłych, stał się nakryciem przypominającym tych, którzy z różnych powodów do stołu zasiąść nie mogli.
Obok kolędowania i pasterki prezenty stały się tym elementem, który kojarzy nam się z Wigilią Bożego Narodzenia. Zwyczaj dawania prezentów 6 grudnia Antoni Magier wywodził już z XVIII w., ale upowszechnienie tej tradycji przypadło na czasy pruskie. Wtedy to dzień obdarowywania się został przeniesiony na wieczór wigilijny. Prezenty możemy dawać i otrzymywać przez cały rok, ale nikt nie zaprzeczy, że te świąteczne mają w sobie coś wyjątkowo magicznego.