W kulturze żydowskiej składano je w ofierze, w Egipcie hodowano w celach kulinarnych, ale – przede wszystkim – od niepamiętnych czasów korzystano z ich umiejętności powracania do gniazda z najdalszych odległości. Chociaż trudno w to uwierzyć, z ich pomocą przekazywano wiadomości i meldunki jeszcze podczas ostatniej wojny. Dla jednych są pasją na całe życie, inni nazywają je latającymi szczurami. O kim mowa? Oczywiście o gołębiach, które dzisiaj, 9 kwietnia, obchodzą swój Międzynarodowy Dzień. Tradycja ich hodowania była niegdyś najsilniej obecna na terenach przemysłowych, a czas spędzony na ich obserwacji stanowił okazję do oderwania się od ciężkiej pracy dnia codziennego. Warszawską mekką gołębiarzy był zlokalizowany przy ulicy Stalowej bazar Pachulskiego i Domańskiego. Najwięcej gołębników można było natomiast spotkać na Targówku, zamieszkałym licznie przez pracowników kolei. Najsłynniejszym hodowcą gołębi był serialowy Józef Balcerek, mieszkaniec Targówka, bohater serialu „Alternatywy 4”. Inną legendą Warszawy związaną z tymi ptakami była Kazimiera Majchrzak. Ta przedwojenna urzędniczka PKO, mieszkająca przy Piwnej, codziennie karmiła staromiejskie gołębie na placu Zamkowym. Swojej pasji nie zaniechała nawet podczas wojny ani po jej zakończeniu – karmiła gołębie na zagruzowanej Piwnej, stając się symbolem budzącej się na nowo do życia Warszawy. Portal kamienicy, przy której mieszkała, w czasie odbudowy ozdobiono wizerunkami gołębi, zachowując w ten sposób pamięć o warszawskiej miłośniczce „gruchaczy”.