Autor: Adrian Sobieszczański
19 września Niemcy nie prowadzili huraganowego ostrzału miasta, co najprawdopodobniej związane było z ogromnym zużyciem amunicji. Wacław Lipiński notował, że Warszawa tego dnia mogła wreszcie oddychać. Nie słychać też było warkotu silników samolotów. Artyleria niemiecka ostrzeliwała fabrykę Norblina na Żelaznej. Szef sztabu niemieckiej 3 Armii wydał rozkaz ostrzeliwania celów strategicznych, np. wodociągów.
W mieście panowała jednak atmosfera przygnębienia, spowodowana wiadomością o przekroczeniu granicy przez marsz. Edwarda Rydza-Śmigłego. Jednocześnie Warszawa czekała na armie generałów Tadeusza Kutrzeby i Władysława Bortnowskiego.
Prezydent Stefan Starzyński komunikował: „Tak jest; panie prezydencie, melduję, że lud warszawski ani na chwilę nie stracił hartu ducha.. Trwamy i wytrwamy do końca niezachwianie, gdyż ożywia nas wiara święta w ostateczne zwycięstwo. Świadomi jesteśmy, że ciąży na nas obowiązek obrony honoru narodowego. Dumni jesteśmy, że danym jest spełniać ten obowiązek. Wierzymy niezłomnie, że ofiara nasza nie będzie daremna i że ofiara nasza zaważy na szali zwycięstwa”.
Tego dnia 10 brygada kawalerii gen. Maczka, zwana przez Niemców Die Schwarze Brigade, zwartymi oddziałami przekroczyła granicę polsko-węgierską.
Kończy się obrona Oksywia, gdzie do samego końca walczy płk Stanisław Dąbek. Nie chcąc iść do niewoli, popełnia samobójstwo. Trwa 19. dzień obrony Helu.